Wiem, wiem… robię się monotematyczna
i nudna :-). Nic, tylko Junior i Junior. Ile można czytać o tym samym?
Powinnam zmienić kategorię bloga z „pamiętnika osobistego” na „dziecko” i
oficjalnie dołączyć do grona oszalałych na punkcie swoich dzieci matek.
No cóż... Zwolniłam tempo, unikam przygód i toksycznych ludzi, którzy
do tej pory dostarczali mi tematów. Moje życie kręci się teraz dookoła
rosnącego jak na drożdżach brzucha. I dobrze mi z tym. Nic nie poradzę
na to, że ekscytuję się tym małym alienem pod moim sercem :-).
Moją dzisiejszą prywatną sensacją jest
pierwsza czkawka Juniora. Nasze dziecko zaczęło zbyt łapczywie pić wody
płodowe, w efekcie czego czkało jak stary pijaczyna :-). Podobno nie ma
się czym martwić, bo ćwiczy w ten sposób przeponę i płucka. Gdy
zorientowałam się, że kopniaki są rytmiczne i trwają dłużej niż 5 minut,
po raz pierwszy przyszło mi do głowy, że to może być czkawka. I
faktycznie, maleństwo czkało prawie pół godziny. Strasznie zabawne
uczucie, ale i uspokajające, bo dzięki niemu wiem, że Junior ma się
dobrze :-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cieszę się, że mogłam gościć Cię w naszym Hubisiowie :-). Będzie mi bardzo miło, jak napiszesz parę słów.