Wiedzieliśmy, że tak będzie.
Śmieliśmy się z tego z Moim Lubym, zanim jeszcze faktycznie nastąpiło, a
nastąpić w końcu musiało. Przyszło do nas dzisiaj kwartalne rozliczenie
za wodę, w którym po raz pierwszy od 2007 roku mamy niedopłatę! Całe 17
złotych, no ale jednak niedopłatę :-).
Przyznaję się bez bicia, że to moja
sprawka. W końcu musiały nastąpić efekty moich licznych wypraw do
łazienki. Pęcherz ciśnie mnie jakieś milion razy częściej, niż przed
ciążą i za każdym razem mam wrażenie, jakbym wypiła pięciolitrowy baniak
wody. I tak co pół godziny :-). Myślałam nawet o ograniczeniu
wypijanych cieczy, ale po pierwsze lekarz by mnie chyba zabił, a po
drugie cały czas suszy mnie jak dzika po szyszkach :-). Także kółko się
zamyka i codziennie na nowo wydeptuję ścieżkę między kanapą a kibelkiem.
I cieszę się, bo to kolejna oznaka, że Junior jest, że rośnie i rozpycha mi się między pęcherzem a wątrobą :-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cieszę się, że mogłam gościć Cię w naszym Hubisiowie :-). Będzie mi bardzo miło, jak napiszesz parę słów.