Podobnie jak maj, listopad to
miesiąc, w którym mamy mnóstwo okazji do świętowania. Wczoraj byliśmy na
imprezce u mojej siostry, dzisiaj wybraliśmy się na urodziny do
teściowej. I chyba wszechświat postanowił mnie trochę potorturować, bo
mama Mojego Lubego upiekła karpatkę, czyli moje absolutnie ukochane
ciasto. Nie ruszyłam oczywiście, ale nieszczęście i tak się stało. Chyba
od samego patrzenia tak skoczył mi cukier, że zaliczyłam dzisiaj skuchę
numer dwa. Przy trzeciej wpadce mam się natychmiast stawić u lekarza,
bo mój wysoki cukier jest poważnym zagrożeniem dla Juniora.
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza
Cieszę się, że mogłam gościć Cię w naszym Hubisiowie :-). Będzie mi bardzo miło, jak napiszesz parę słów.