Wiedzieliście, że dzisiaj jest
Światowy Dzień Życzliwości i Pozdrowień :-)? Pomysł na to święto wywodzi
się oczywiście ze Stanów Zjednoczonych i obchodzone jest już w ponad
180 krajach. Zostało ustalone w 1973 r. jako wezwanie do pokoju w
odpowiedzi na wojnę Jom Kippur między Izraelem a Egiptem, ale teraz
funkcjonuje bardziej jako dzień uśmiechu i miłego gestu.

W Polsce promocji tego święta podjął się
Wrocław. I bardzo dobrze, bo nie wiem, czy istnieje drugi naród, który
tak bardzo potrzebowałby przypomnienia, że uśmiech i miły gest mogą
wiele zdziałać. Tyle w nas złośliwości, narzekania i antypatii... Tyle
nieżyczliwości. Doświadczam tego na każdym kroku. Przechodzę teraz ciężkie chwile w
przychodniach i szpitalach, gdzie toczy się prawdziwa kolejkowa wojna na
noże. Pomimo tego, że za parę dni zacznę ósmy miesiąc ciąży, jeszcze
nikt nigdy nie ustąpił mi miejsca w autobusie, ani nie przepuścił w
kolejce do kasy.
Czy naprawdę tak trudno uśmiechnąć się
do obcej osoby? Albo życzyć jej miłego dnia? Spojrzeć na świat trochę
inaczej, bez tego ciągłego narzekania. Ja wiem, że jest zimno, szaro i
depresyjnie, ale żeby zasłużyć na życzliwość innych, samemu trzeba się
na nią zdobyć.
Bo dobro wraca... Dlatego warto je czynić :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam - debiutuję :)
http://wokoldzieci.blogspot.com/
kij ma dwa końce ,a dobro powraca ze zdwojoną siłą ! :)
OdpowiedzUsuńmiłego dnia kochani :*
Często uśmiecham się do obcych ludzi i w nosie mam, że w większości patrzą na mnie jak na wariatke :) są osoby, dla których taki niewiele znaczący gest, dodaje wiary i pewności siebie :)
OdpowiedzUsuń