Mam pewien nietypowy dla ciężarnych
problem... nie mogę przytyć. I naprawdę nie rozumiem dlaczego. Jem co
dwie godziny, wprawdzie bez cukru (cukrzyca ciążowa), ale naprawdę
tłusto, tygodnie mijają, a waga stoi w miejscu jak zaklęta. Jestem w
ósmym miesiącu ciąży, a nie dobiłam nawet do pięciu dodatkowych
kilogramów. Co gorsze, według wagi ginekologa od ostatniej wizyty
schudłam.
I pewnie myślicie sobie – a ta, jak
zwykle, zamiast się cieszyć, narzeka. Problem jednak tkwi w tym, że
Juniorek również przestał tyć. Wprawdzie jego waga mieści się jeszcze w
normie, ale niebezpiecznie zbliża się do najniższej możliwej granicy.
Lekarz właśnie mi powiedział, że jeżeli do 21 grudnia nie uda mi się go
podtuczyć, będzie zmuszony położyć mnie do szpitala. Że Maluszek musi
przybrać na wadze. Na moje pytanie, jak mam to zrobić, usłyszałam: jeść,
jeść i jeszcze raz jeść. Polewać co się da oliwą z oliwek, leżeć,
oszczędzać kalorie i tyć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cieszę się, że mogłam gościć Cię w naszym Hubisiowie :-). Będzie mi bardzo miło, jak napiszesz parę słów.