Szczepienia
Jesteśmy po drugiej rundzie szczepień
Juniora. Już pierwsza była dla mnie traumatycznym przeżyciem, ale ta
była prawdziwym horrorem. Pielęgniarka, robiąc Hubertowi zastrzyk,
rozcięła mu strzykawką skórę na nóżce prawie na 2 centymetry. Krew lała
się mocnym strumieniem, babka bardzo długo nie mogła jej zatamować.
Młody krzyczał wniebogłosy, wyrywał się, krew rozmazywała się po jego
nodze, była na moich i pielęgniarki rękach, a trzeba było jeszcze zrobić
kolejne zastrzyki. Koszmar. Byłam tak wściekła, że miałam ochotę udusić
tę kobietę. Co mi po jej przeprosinach, jak moje dziecko wyło z bólu i
przerażenia dobre pół godziny. Co mi po tłumaczeniach, że to się jej
praktycznie nie zdarza, skoro udo Juniora było opuchnięte przez długie
dwa dni. Wracając do domu, płakałam z nerwów i bezsilności. Nawet nie
chcę myśleć o kolejnych szczepieniach. Zrobię wszystko, by był z nami
Mój Luby. Ja jestem za miękka na takie akcje.
Bioderka
W tym tygodniu mieliśmy też drugą wizytę
w poradni preluksacyjnej, popularnie zwanej bioderkową. Czekając na
swoją kolejkę, miałam okazję przyjrzeć się innym trzymiesięczniakom i ku
swojej wielkiej radości stwierdziłam, że Junior wcale nie „odstaje” od
dzieci urodzonych w terminie. Może nie jest tak okrągły i tłuściutki,
ale jest równie długi i rozwinięty. Pięknie trzyma główkę, interesuje
się zabawkami i próbuje po swojemu gadać. Mając trzy miesiące podwoił
swoją wagę urodzeniową. No i bioderka ma pierwsza klasa :-).
Ząbki
O dziwo w tym tygodniu odpuściły Młodemu
ząbki. Ślini się oczywiście dalej i pożera z pasją piąstki, ale
przestał marudzić i gorączkować. Potrafi przez bite 40 minut masować
sobie dziąsła palcem mamy lub taty, przerywając tylko na moment, po to
by przesłać nam rozanielony uśmiech.
Karuzela
Z racji tego, że Maluszek zaczął
wyciągać rączki do zabawek i długimi minutami uśmiechać się do swojego
jaskrawo pomarańczowego lwa, stwierdziliśmy z Lubym, że nadszedł czas na
zakup karuzeli do łóżeczka. Niech stymuluje rozwój naszego szkraba.
Wybraliśmy taką na pilota, z melodyjkami i projektorem wyświetlającym
motylki na suficie. Młody potrafi pół godziny patrzeć na kręcące się
maskotki, piszcząc z zachwytu. Generalnie, super zakup, z jednym małym,
śmiesznym „ale”. Pilot od karuzeli nadaje na tych samych
częstotliwościach, co nasz pilot od telewizora. Za każdym razem, gdy
przełączamy program, zaczyna grać karuzela :-).
Kąpiel
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza
Cieszę się, że mogłam gościć Cię w naszym Hubisiowie :-). Będzie mi bardzo miło, jak napiszesz parę słów.