Wczoraj po raz pierwszy od urodzenia
Huberta, odwiedziłam swoją firmę. Ludziska w biurze przywitali mnie bardzo
serdecznie. Wyściskali, zrobili herbatkę, dali prezent dla Huberta.
Wszyscy też zgodnie stwierdzili, że jest klonem Mojego Lubego :-). A
potem przyjechała szefowa. W sumie było miło, ale już po 10 minutach
zostałam przyparta do muru i szczegółowo wypytana o plany powrotu do
pracy. Czy po urlopie macierzyńskim mam zamiar wziąć zaległy urlop
wypoczynkowy (40 dni), czy myślę ewentualnie o wychowawczym, czy nie mam
przypadkiem w planach drugiej ciąży... A potem usłyszałam, jak dużo pracy się szykuje, że jestem potrzebna, że moje
odejście osłabiło zespół, że jeśli nie wrócę, to
będzie trzeba kogoś przyuczyć, itp., itd.
Powiedziałam szefowej, że moja decyzja będzie
uzależniona w dużej mierze od wyników egzaminów Mojego Lubego i tego,
czy znajdziemy nianię dla Huberta. I że jeśli będę brała urlop
wychowawczy, to raczej do stycznia, tak by być przy małym przez pierwszy
rok jego życia. Stanęło w końcu na tym, że mam się określić do połowy
maja.
Gdy wróciłam do domu, jak zwykle
włączyłam TVN24, a tam trwała właśnie konferencja prasowa premiera, w
której poinformował, że roczny urlop macierzyński jednak będzie
przysługiwał wszystkim rodzicom dzieci urodzonych w 2013 roku! Moja
rozmowa z szefową stała się więc nieaktualna... Cieszę się jak wariatka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cieszę się, że mogłam gościć Cię w naszym Hubisiowie :-). Będzie mi bardzo miło, jak napiszesz parę słów.