Dzisiaj nie będzie o Hubim, bo o tym, jak bardzo dał mi ostatnio
w kość, to już nawet nie mam siły pisać. Dzisiaj będzie o Moim Lubym. I
troszeczkę o mnie (ale tylko odrobinkę). Chciałam Wam króciutko opowiedzieć o
bardzo fajnej uroczystości, w której braliśmy niedawno udział.
Pisałam Wam już, że małżonek mój skończył aplikację radcowską,
zdał egzamin końcowy i po otrzymaniu uchwały o wpisie na listę radców prawnych wyposażył
się w ekstra kieckę (patrz: Toga). W końcu nastał czas na ostatni punkt programu,
czyli na złożenie ślubowania.
Impreza odbyła się w przepięknej restauracji nad jeziorem i
zgromadziła wszystkich świętych naszego lokalnego światka prawniczego. Mogłam
wybrać się na nią i osobiście oklaskiwać męża dzięki teściowej, która została z
Hubim. Byłabym niepocieszona, gdyby mnie tam zabrakło. Uwielbiam takie
uroczystości, zresztą kiedyś sama organizowałam wiele podobnych. Poza tym, fajnie
było też spotkać się ze znajomymi ze studiów (byliśmy z Lubym na jednym roku, ja
również skończyłam prawo).
Atmosfera była bardzo swobodna, radosna, ale czuć też było w
powietrzu ekscytację. Po grupowym złożeniu ślubowania, wyczytywano po kolei
nazwiska i w burzy oklasków serwowanych przez rodzinę i znajomych, na środek sali
wychodził świeżo upieczony radca. Składał podpis na jakimś dokumencie,
otrzymywał gratulację od Dziekana Izby (czyli takiego ich lokalnego Szefa) i
wracał na miejsce wyższy z dumy o jakieś 10 centymetrów :-). Ja, podczas całej
uroczystości biegałam z aparatem i robiłam miliony zdjęć. Gdy przyszła kolej
Mojego Lubego pobiłam rekord naciskania spustu migawki :-). Ależ byłam z niego
dumna :-).
Wraz ze złożeniem tego podpisu Mój Luby oficjalnie stał się papugą :-) |
Po wszystkim wybraliśmy się na starówkę na obiad, pierwszy
raz odkąd Hubi pojawił się na świecie. Było słonecznie, smacznie i
romantycznie. A ja byłam taka szczęśliwa.
I właśnie takie chwile chciałabym kolekcjonować w mojej pamięci... By móc do nich wracać, gdy dopadnie nas proza życia.
Spokojnej nocki Kochani.
Ale cieplutko w tym poście :)
OdpowiedzUsuńTak pięknie piszesz. Słowa u Ciebie są takie poukładane i wyważone. Musisz być fantastyczną babeczką! Szczęściarz z Twojego męża :D
Życzę aby proza dnia, nas nie dopadała i żeby życie było miłym wspomnieniem - nie tylko dla nas. Niech nas pamiętają.
Można by powiedzieć: "Trwaj chwilo, jesteś piękna." - tylko czy można duszą ryzykować ;p
Kubiczkowa Mamo, tyle komplementów... aż nie wiem, co powiedzieć :-). Dziękuję :-)
UsuńGratulacje wielkie dla Lubego!!! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogliście wspólnie celebrować ten dzień i cieszyć się sobą. Oby więcej takich chwil
Serdecznie dziękujemy :-)
Usuń