Bardzo długo trwało, zanim Hubiś przytulił się do mnie
pierwszy raz. Tak z własnej woli, a nie z przymusu podczas usypiania:-). Nie
ukrywam, męczyło mnie to trochę. Marzyłam po cichaczu, że wpadnie rozpędzony w
moje ramiona i dłuższą chwilę w nich zostanie, a nie będzie natychmiast się
wyrywał i biegł gdzieś dalej. Zastanawiałam się, dlaczego jeszcze tego nie robi,
skoro młodsze od niego dzieciaki wtulają się już w swoje mamy. Nie potrafi? Nie
potrzebuje? Nie chce?
Ponad dziewięć miesięcy czekałam, by Hubisia naszła ochota na przytulanie. A gdy w końcu to się stało, przytulania nie ma dość :-). Od paru dni Hubisław obdarowuje przytulaskami nie tylko mamę i tatę. Przytula dziadków, ciocię, no i oczywiście swojego misia.
Na prośbę: „Hubi, idź przytul misia”, raczkuje przez pół
pokoju, a jak już misia dorwie, wtula główkę w jego miękki brzuszek i tarmosi
na wszystkie sposoby. Jest przy tym tak rozkoszny, że nie mogę się powstrzymać
i znowu go męczę: „Hubi, przytul misia” :-). I tak z pięćdziesiąt razy dziennie :-).
A Wasze dziaciaczki kiedy zaczęły się przytulać?
Przytulamy mocno,
Hubisiowa Mama
Słodziak!
OdpowiedzUsuńu nas jeszcze nie ma takiego tulenia. Za to dziś chwilkę się poTuliliśmy i to jest to! :))) :*
Cieszymy się :-). Hubisiowa Tula ma dobrą energię :-)!
UsuńHubiś przytul ciocię Ulę.
OdpowiedzUsuńMoje szybko. Miłek bardziej tulkujący jest. :*
Dziękuję ;)
Hubiś tuli Ciocię Ulę :-).
UsuńOjej, dobrze że o tym napisałaś, trochę mnie to pokrzepiło. Moja córka od urodzenia nie przepada za ciasnym owijaniem, długim przytulaniem i innym zgniataniem. Nieco mnie to martwi. Dopiero ostatnio zdarzyło jej się chcieć być dłużej przytuloną. Na rękach lubi być, tak, ale nie usiedzi spokojnie, gdy próbuję ją przytulić i zaczyna się wiercić, denerwować.
OdpowiedzUsuńTo identycznie jak u Hubisia :-)
UsuńCudownie Hubiś się przytula:) Nawet mnie delikatnie objął na spacerku:) Uroczy jest:)
OdpowiedzUsuńJak lubi, to przytula :-)
UsuńAle cudnie sie przytula. Smieszek Kochany.
OdpowiedzUsuń:-) :-) :-)
UsuńHubisiu jesteś cudowny!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ciociu Joasiu :-)
UsuńZ tego co mi opowiadali o mnie to ja bardzo nie lubiłam się przytulać jako dziecko. Jak ktoś chciał mnie przytulić to sztywniałąm ;) i nie dziwiło mnie, że Mikołaj też nie lubił się tulić. Przeszło mu i teraz sam przychodzi i mówi: Kocham Cię. A Aleksander na drugie ma Przylepa, chyba już jak miał 4 miesiące to się tulił do twarzy. :) Pozdro
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać, gdy Hubiś tak jak Mikołaj będzie mówił....:-)
UsuńMój Leo jeszcze sam z siebie się nie przytula :( wtula się w cyca, jak zasypiamy, ale pewnie tylko dlatego, że to kraina mlekiem płynąca :D
OdpowiedzUsuńTo mnie dziewczyny pocieszyłyście, że nie tylko w Hubisiowie z tym przytulaniem za szybko nie było :-).
Usuńnie pamiętam kiedy maluch zaczął się przytulać, ale przez długi czas wystarczyło mu przytulenie na mikrosekundę i już wyrywał się niecierpliwie i leciał do zabawek. Od niedawna przytula się naprawdę słodko, zwłaszcza z rana sam wyciąga rączki, zarzuca na szyję i z taką uczuciową miną cmoka nas w usta. Potrafi rozbroić nas tym gestem w kilka sekund :)))) A przytulanie maskotek też jest mega słodkie i rozczulające. Nigdy wcześniej (przed erą M.) nie sądziłam, że małe dzieci są takie kochane!
OdpowiedzUsuńWiesz, że ja też :-)? Słodkie, rozczulające, piękne po prostu :-)
Usuńoooo ,moje ulubione Hubisia spodnie :D
OdpowiedzUsuńMoje jego ulubione to w chrabąszcze i żuki, ale chyba ich jeszcze na blogu nie było :-)
Usuń