Przed urodzeniem Hubiego regularnie chodziłam na siłownię.
Choćby paliło się i waliło, co najmniej trzy razy w tygodniu musiałam poćwiczyć.
Uwielbiałam to. Momentalnie schodziło ze mnie całe napięcie, no i figura na tym
zyskiwała :-). Dodatkowym plusem była też możliwość spędzenia czasu z Moim
Lubym, który ćwiczy kilka razy w tygodniu.
Pewnie dlatego, gdy zaszłam w ciążę, ciężko mi było
usiedzieć w miejscu. Siłownię zamieniłam na basen, chodziłam na długaśne spacery
i tańczyłam przed telewizorem. Brzuch mi nie przeszkadzał, bo był malutki. Zresztą
podczas ciąży przytyłam tylko pięć kilogramów.
Do ćwiczeń wróciłam, gdy Hubi miał trzy miesiące. Niestety pochodziłam
na siłownię tylko kilka tygodni. Wciąż coś mi wypadało. A to nie miałam z kim
młodego zostawić, a to tak mnie wymęczył, że padałam na twarz i ostatnim
miejscem, o którym myślałam była siłownia. Albo Hubi miał katar, albo to ja
byłam podziębiona...
Dlatego, gdy usłyszałam, że w Olsztynie szykują się pokazowe,
bezpłatne zajęcia dla mam z dziećmi do lat trzech, zapisałam się od razu. Zajęcia
odbywały się w jednej z olsztyńskich siłowni. Główną organizatorką zamieszania
była nasza olsztyńska Ekstramama, czyli Lidia Piechota :-). To ona zadbała o rozpowszechnienie informacji
o zajęciach, później dokumentowała je i pilnowała, by dzieciaczki czuły się komfortowo.
Na Aktywną Mamę przybyło nas około dwudziestu babeczek z
maluszkami w wieku w większości do roczku. Już na sali okazało się, że zrobił nam się mały
zlot blogerek, bo oprócz Extramamy z Zachariaszem, była też Karolina z Kacprowym
z bloga Karolibu, a także Iga z Żuniem z Achondroplazjak.pl, no i nasze Hubisiowo oczywiście. A
Ola z Rodzinki z innego świata nie dotarła tylko dlatego, że akurat do Bristolu
wymyśliła lecieć :-).
Gdy już udało nam się wszystkim z całym tym słodkim majdanem
wydostać z szatni, zastałyśmy salę naprawdę dobrze przygotowaną. Pełną mat i wielkich
piłek. Do tego z zabezpieczonymi wszelkimi kontaktami, sprzętem muzycznym i
sportowym. Ulżyło mi trochę, bo nie ukrywam, że obawiałam się konsekwencji
Hubisiowej ciekawości. Spokojnie mogłyśmy więc puścić dzieciaki, by troszkę
pobiegały.
A potem się zaczęło :-). Instruktorka Ewa zagoniła nas do
ćwiczeń i pokazała, jak z dzieckiem na brzuchu ćwiczyć mięśnie pośladków, jak
unosić dziecko, by prawidłowo ćwiczyć biceps i co zrobić, by wzmocnić plecy,
obciążone przy codziennym dźwiganiu szkrabów. Ćwiczyłyśmy też z dziećmi na
piłkach, ale mój Hubi zdecydowanie bardziej wolał obok piłki stać, niż na niej
siedzieć :-).
W drugiej części zajęć miałyśmy aerobik z dzieckiem na
biodrze, ale przyznam Wam się szczerze, że długo nie wytrzymałam. Hubi jednak swoje 9 kilogramów waży :-). Przez resztę czasu Młody zwiedzał więc salę,
obmacywał lustra, podkradał dzieciom zabawki, a nawet zapędził się do trenera,
gdzie został na chwilę „modelem pokazowym”.
Generalnie, spotkanie Aktywnych Mam wypadło super.
Hubi pobawił się z dziećmi, zobaczył nowe miejsce. Ja poznałam świetne
dziewczyny, no i moje ciało skorzystało, bo zakwasy miałam okrutne :-).
Naprawdę żałuję, że siłownia z zajęciami Aktywnej Mamy jest
na drugim końcu miasta i logistycznie nie będę mogła ich na dłuższą metę
ogarnąć. Z tych zajęć wyniosłam jednak bardzo cenną lekcję. Po raz po raz
kolejny zrozumiałam, że jednak „można” i że dziecko nie może być wymówką :-).
A w Waszych miastach są takie zajęcia? Korzystacie z nich
:-)? Czy ćwiczenia przy podnoszeniu dziecka w zupełności Wam wystarczają :-)?
Pozdrawiam ciepło,
Hubisiowa mama
Ps. Wszystkie fotki są autorstwa Ekstramamy.
Super sprawa - muszę się rozejrzeć czy gdzieś u mnie jest coś takiego, choć się śmieję, że Oleńka jest najlepszą instruktorką fitnesu (bo nie znosi sprzeciwu ;)) to jednak brakuje mi rozgrzewek i rozciągania - u Oli od razu są pełne obroty!
OdpowiedzUsuńBez rozgrzewki w dodatku, prawda :-)? Buziaki
Usuńooooo ,fajne takie zajęcia .chętnie bm się na nie wybrała ,ale u mnie w mieście to nawet siłowni nie ma ... ;)
OdpowiedzUsuńA mam chętnych z dziećmi byłoby trochę? Bo może to super pomysł na interes u Ciebie w mieście :-)?
Usuńwow, ale fajnie - dużo się dzieje w tym Olsztynie :) ja do miasta mam jednak kawał, i jedno auto z mężem na spółę, więc.. ciężko by to było ogarnąć. Też uwielbiam siłownie i basen, i przed ciążą byłam stałą klientką tych przybytków. Teraz jakoś oklapłam i wcale mi się to nie podoba. Mam nadzieję, że po drugiej ciąży zbiorę się w sobie i wrócę do dawnej formy i sylwetki. a swoją drogą to super że przytyłaś tylko 5 kg w ciąży! Pozazdrościć:)
OdpowiedzUsuńJa też z mężem jedno autko na spółkę mamy, ale Karolina z bloga Karolibu mieszka po sąsiedzku i wzięła nas z Hubim na stopa :-). A co do powrotu do dawnej sylwetki, z dwójką szkrabów to już pewnie będziesz miała biegania w domu na maksa :-). Buziaki dla Kropki i Młodego :-)
UsuńA Matka zamiast ćwiczyć fotki robi ;)
OdpowiedzUsuńTak pięknie akurat przypozował... :-)
UsuńJeeej, jaka się poczułam nieruchawa ;P
OdpowiedzUsuń:-) :-) :-)
UsuńJezu, jak to tylko 5 kg przytyłaś?! Wow!! Super takie fitnessy, ale ja to gdybym miała na nie chodzić to jednak wolałabym sama:D póki co, mam swojego osobistego trenera, ma tylko ponad rok, ale daje niezły wycisk ;)
OdpowiedzUsuńDają wycisk małolaty, prawda :-)? A co do ciąży - byłam na diecie z powodu cukrzycy ciążowej, plus do tego "dobre geny" i tak jakoś wyszło, że urósł mi tylko brzuch i nic więcej :-).
Usuńdają;-] pozdrowionka;-)
Usuńćwiczenia z MAluszkami - rewelacja:) ojj szkoda, że w Gnieźnie nikt na to nie wpadł bo może by w końcu Matula zrzuciła co trzeba:D przed wiosną:0
OdpowiedzUsuńWpadniecie do nas na kokursiwo poszukać Rudolfa?:)
http://zawodkobieta.blogspot.com/2013/11/co-sie-stao-z-rudolfem-konkurs.html
Wpadniemy, zaraz zajrzę :-). Dziękuję za zaproszenie i pozdrawiam!
Usuń5 kilo w ciąży to trochę mało...u nas w Lublinie są takie zajęcia, jeszcze nie byłam, ale wiem, że cieszą się dużą popularnością.
OdpowiedzUsuńMało, to prawda, martwiłam się tym bardzo, ale mi lekarz powiedział, że to wynik tego, że nałożyły się moje "dobre geny", wcześniejszy tryb życia i cukrzyca ciążową (a co za tym idzie ścisła, zdrowa dieta). Jesteś z Lublina? Moja cała rodzina od strony taty, jest albo z Lublina, albo z jego okolic :-).
UsuńNo bardzo żałuję, że nie udało mi się dotrzeć:( Widać, że cudna atmosfera była i fajne zajęcia. Mam nadzieję, że jeszcze uda nam się wybrać tam
OdpowiedzUsuńJa też mam taką nadzieję :-). Buziaki dla Ali
UsuńAle macie wspaniałe atrakcje w tym Olsztynie. Rewelacja.
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, że się troszkę w Olsztynie ruszyło. Jeszcze mi się marzą spektakle w teatrze i seanse w kinie dla mam z niemowlętami :-).
UsuńHubiś jest boski ! Rany jak ja Ci zazdroszczę, że u Ciebie w mieście tyle się dzieje. W moim mieście życie kulturalne i rekreacyjne ledwo żyje, a zwłaszcza te dla dzieci. Nieustannie szukam czegoś zajmującego.
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie - to takie zajęcia to świetna sprawa. Ty się odprężysz poprzez ćwiczenia, dziecko pobędzie z innymi dziećmi, pobawi się trochę i wszyscy są zadowoleni :)
Gosia, przeczytałam właśnie Twój post o bobasie w teatrze :-)! I to jest coś, czego u nas nie ma, albo przynajmniej ja nic o tym nie słyszałam. Daj znać koniecznie, jak było, ok? Buziaki wielkie przesyłam!
UsuńŚwietne zajęcia ogólnie idea takich zajęć z dzieciaczkami bardzo mi się podoba a co widać na twarzach maluchów im też.
OdpowiedzUsuńByły wniebowzięte :-). Tyle nowych zabawek, luster do obmacania, wielkie piłki, podskoki, muzyka :-). I żadne, absolutnie żadne nie płakało!
UsuńSuper! Jakby mnie ktoś zaprosił na take zajęcia - biegalabym uszczesliwiona:)
OdpowiedzUsuń:-) :-) :-)
UsuńAsia, chyba Ci juz raz pisalam, jak bardzo tez tak chcialam. Super fotki, super zajecia, my do teraz nadrabiamy wszystko, czego sie nie dalo, gdy mialam jeszcze Trojaczki - niemowlaczki :-)
OdpowiedzUsuńTwoje trojaczki-bobasy to chyba byłoby na takich zajęciach ciężko ogarnąć :-). A teraz takie z nich pannice, że razem możecie biegać :-).
UsuńBardzo zazdroszczę takich zajęć. Jak Zońka była mała szukałam takowych w naszych okolicach, ale nie znalazłam. Radosne jest to, że przybywa takich inicjatyw i młode mamy nie muszą wybierać ja czy dziecko :) Wiadomym jest, że czasami chwila samotności i wyciszenia jest niezmiernie ważna dla osoby mamusi :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam biegać i jeśli zmęczenie nie ogranicza mnie, gdy zapada wieczór, a dziecka moje pomału szykują się do snu, ustawiam opiekę do nich i idę biegać. Ostatnio szaleję i robię po 16 km. :) Wspaniałe uczucie robić coś dla swojego ciała :)
Pozdrawiam.
No właśnie widziałam, że szaleć zaczęłaś ostatnio z bieganiem. Podziwiam i szanuję, bo biorąc pod uwagę obecną pogodę, trzeba naprawdę mieć w sobie dużo samozaparcia, by wyjść wieczorem spod kocyka :-).
Usuń5 kg?! Matko kochana! :) a ja się szczycę moimi 12 kg :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zajęcia, widać że Hubi zachwycony, ile On ma wzrostu? :) Wydaje się wysoki.
Na te 5 kg złożyło się wiele czynników, dobre geny, wcześniej uprawiane sporty, cukrzyca ciążowa, więc i dieta, no i to, że Hubiś urodził się miesiąc wcześniej :-).
UsuńA młody faktycznie dość długi jest. Aktualnie ma 10 miesięcy i 81 centymetrów (a zaczynał od 48 cm). No i ma wielką stopę :-).
Lidka miała rewelacyjny pomysł! :)
OdpowiedzUsuńFajnie tam macie się w tym Olsztynie :) szkoda, że my mamy 70km do Was :(
chociaż jak na świecie nie było Kornelii czasami jezdzilam do Olsztyna kilka razy w tygodniu ! Aj, dziecko dużo zmienia ;)
P.S. w ciązy tylko 5 kg przytyłas!? szcześciara!
ja przytyłam 30 kg !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i do dziś zgubić części nie mogę ;(
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńe tam :) 70 km to chwila moment :) my mamy 150 km do Olsztyna
UsuńW naszej silowni mozna zostawic dziecko pod opieka w specjalnym pokoju zabaw. Fajna sprawa, ale wymaga cierpliwosci w oswajaniu malucha z nowym otoczeniem i osoba, by moc go zostawic samego. Mamy rowniez zajecia ruchowe dla matek z dziecmi powyzej drugiego roku zycia. Tym, ktorzy nie lubia sportu, polecam dlugie spacery i plywalnie - duzo frajdy dla rodzicow i dzieci bez wielkiego wysilku i scislego programu :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę ;/ Fajnie Wam :)
OdpowiedzUsuńSuper! Zazdroszczę takich możliwości mamom "miastowym". Świetna sprawa, a nie tylko pola, lasy, sarny i zające...
OdpowiedzUsuń