Było inaczej... Było wyjątkowo... Magicznie i ciepło. Po raz
pierwszy przy naszym rodzinnym, wigilijnym stole zasiadł Hubi. Po raz pierwszy
przełamał się z nami opłatkiem i znalazł pod choinką prezenty. I jak to zwykle
bywa z maluszkami w rodzinie, skradł całą uwagę zgromadzonych.
Rozczulał i rozśmieszał. Szczególnie, gdy głośno upominał
matkę swą, gdy guzdrała się z podawaniem barszczu :-). Ku mojemu wielkiemu
zaskoczeniu, Hubi pokochał bowiem barszcz miłością wielką i bezapelacyjną. I chociaż
dawaliśmy mu do spróbowania jeszcze kilka innych świątecznych potraw, to po ich
przełknięciu i tak uparcie pokazywał łyżeczką na barszcz, wołając niecierpliwie:
„Yyy!!! Yyy!!!” :-). Moja mama, która ten cudny barszcz w specjalnej dla
Hubisia wersji przygotowała, nie mogła chyba dostać większego komplementu :-).
Troszkę obawiałam się, jak wypadnie ta jego pierwsza Wigilia,
bo przecież nie bez powodu syna naszego nazywamy Hubisławem Wiercidupką. Junior
udowodnił jednak, że nie jest już bobasem, a poważnym, prawie rocznym
maluszkiem i bardzo grzecznie siedział przy stole w swoim krzesełku do
karmienia. Nie płakał, nie wyrywał się, nie próbował wydostać się z pasów. Uważnie
przyglądał się całej swojej rodzinie, a gdy przyszło do rozpakowywania
prezentów, biegał zachwycony pomiędzy nowymi zabawkami, a niezwykle go
ekscytującym, szeleszczącym papierem do pakowania.
A grzeczny był w tym roku, że ho ho. Święty Mikołaj to chyba dwie tury musiał zrobić do domku Hubisiowych dziadków, tak dużo prezentów dostał ten nasz kawaler... Książeczek kilka, gąsienicę na sznurek, klocki drewniane, dinozaura, który tysiące baniek mydlanych z paszczy wypuszcza i żabkę do kąpieli, która gra i pływa, sterowany samochodzik Jipi mięciutki i kolorowy, kolejkę edukacyjną Mula, kosz na zabawki, śpioszki w pingwinki, dresiki, bluzy, koszulki, skarpetki...
Sam też prezent Hubisiowym rodzicom zrobił, bo wieczorem
pokazał zęba nowego, pierwszą dwójkę, a godzinę później, gdy zabawka wypadła mu
z rączek, spojrzał na nas tymi swoimi wielkimi niebieskimi ślepiami i
stwierdził poważnie: „Bam”. Ucieszyliśmy się bardzo, bo chociaż ostatnimi
czasy rozgadał się bardzo, to jednak nic „sytuacyjnego” nigdy wcześniej nie
udawało mu się powiedzieć. A potem te „bam” padło jeszcze ze sto razy. Gdy się
przewrócił, gdy coś się wylało i gdy rzucał klockiem.
Mamo, mamo, mam złotą gwiazdkę!!!! |
I gdyby nie choróbsko Hubisiowej mamy, które zwaliło ją z
nóg tak bardzo, że pomocy lekarskiej musiała szukać w święta i do tej pory na
antybiotykach żyje, to byłyby to święta absolutnie fantastyczne. Chociaż nie, one
były absolutnie fantastyczne, bo czy mogłabym wymarzyć sobie coś wspanialszego,
niż Wigilia z nowym, rozkosznym członkiem rodziny? Chyba lepsza byłaby tylko Wigilia
z dwoma nowymi członkami rodziny :-). Ale o tym cicho sza, to jeszcze tajemnica
:-).
Buziaki wielkie Wam przesyłam i ściskam gorąco,
Hubisiowa mama
To dobrze, że polubił barszcz :) Przyjemnie patrzeć na tak uśmiechnięte dziecko, a Tobie życzę zdrowia i udanego Sylwestra ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie i gorąco pozdrawiam!
UsuńAle jak to, szykuje się rodzeństwo dla Hubiego!? Jeśli tak - gratulujemy! :)
OdpowiedzUsuńU nas barszcz również grał pierwsze skrzypce:)
Zdrówka, zdrówka!
Rodzeństwo cioteczne, teraz już mogę zdradzić :-). A co do barszczu, kto by pomyślał, że nasze chłopaki tak się będą zajadać... :-)?
UsuńCoś w tych potrawach buraczanych jest. Mój młodszy syn uwielbia wprost buraki. W Wigilię jakoś udało mu się przegapić barszcz, ale jak zobaczył ćwikłę to z trudem udało mi się wytłumaczyć, że to nie dla niego!
OdpowiedzUsuńMasz rację, coś w tych buraczkach musi być :-). Buziaki wielkie dla Was!
UsuńOj jak pięknie! U nas Oleńce też smakował barszcz, ale jeszcze bardziej smakował jej makoron z zupy grzybowej (oczywiście na sucho), bo ona ma po mamusi miłość do makaronu ;)
OdpowiedzUsuńA jeśli dobrze rozumiem końcówkę wpisu to... moje gratulacje tylko zdrowiej szybciutko!
Dziękuję za gratulacje, już mogę zdradzić, że będę dumną ciocią :-)!!! Pozdrawiam Cię gorąco i buziaki przesyłam dla Oleńki!
UsuńMoje gardzą wszystkimi wigilijnymi potrawami, ehhh....
OdpowiedzUsuńPrzejdzie im, zobaczysz :-).
UsuńCudowna relacja, mój spróbował barszczyku, makiełek..Z chęcią wszystko jadł, nie dałam mu karpia bo strasznie dużo ości było. Ale to też była taka bardziej 'kumata' wigilia mojego syna, bo na 1 miał 9 miesięcy :)
OdpowiedzUsuńWigilie z takimi szkrabkami nabierają zupełnie nowych barw, prawda :-)? Pozdrawiamy ciepło
UsuńAle zadowolony z prezentów)))
OdpowiedzUsuńMoja Lena tez wcinała barszczyk z ziemniaczkiem...a nawet kwaśniczki wigilijnej skosztowała))
No proszę, jaka dzielna dziewczynka :-). Pozdrawiamy serdecznie
UsuńCzy to rodzeństwo w drodze? ;-);-);-);-)
OdpowiedzUsuńIle prezentow, bardzo grzeczny był Hubiś ;-)
Rodzeństwo, rodzeństwo, cioteczne :-).
UsuńJaki piękny Hubiś!
OdpowiedzUsuńA najbardziej sie uśmiałam przy "bam!" :D
Zdrówka!
Dziękuję i gorąco pozdrawiam!
UsuńU nas Kornusia na antybiotyku przez święta :(
OdpowiedzUsuńZdrowiej Kochana i zdradz Nam szybciutko co tam na końcu mialas na myśli? ;)
Wygadałam się, to teraz muszę się wytłumaczyć :-). Zapraszam Kasiu na najnowszy wpis :-). Buziaki wielkie i dużo zdrówka dla Kornelki
Usuńdziękuję i Wam na Nowy Rok życzymy samych cudownych i zdrowych dni :*
UsuńP.S. no i mam nadzieję, że w 2014 uda Nam się spotkać osobiście!? :)
pierwsza wigilia z nowym członkiem rodziny zawsze jest niezapomniana i pamięta się ją już zawsze tak jak mu naszą.Jula (teraz już prawie 4 - letnia pannica) miała wtedy 9 m-c.Mówiła już pojedyńcze słowa typu MAMA BABA KOŁO BAM DAJ ITP.Ale za nic nie chciała powiedzieć tata.I przy wigilijinym stole tatuś do Julusi mówi tak,,Zrobiłabyś mi prezent w te święta i powiedziała TATA".Jula popatrzyła na niego bardzo poważnie poczym powiedziała TATA.A tata o mało nie pękł ze szczęścia :) Nawet takie małe szkraby potrafią spełnić życzenia rodziców :)
OdpowiedzUsuńJej, jaki cudny prezent Wam zrobiła!!! My wciąż czekamy na takie świadome "tata". Pozdrawiam gorąco!
UsuńGratulacje dla Moniki ... czyzby bliznieta byly w drodze ?
OdpowiedzUsuńDziękuję, na pewno przekażę :-).
Usuńjaki cudowny Hubi! u nas też barszcz był hitem, chociaż uszka zostały wzgardzone :) Pozdrawiam poświątecznie!
OdpowiedzUsuńno właśnie - co to za tajemnica, hę?? :DDD
UsuńW Hubisiowie też Kropka, jak u Was, tyle że u mojej siostry kochanej - już się wygadałam, to powiem :-).
UsuńTo mnie teraz ciekawość wzięła;)
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach widać, że Wigilia udana;) Podobają mi się klocuszki drewniane;)
Hubisiowa mama podejrzewa, że je Święty Mikołaj w Ikei znalazł :-)
UsuńAleż przystojny ten Hubiś jest niesamowicie. Ja od dawna mówiłam, że on grzeczny jest bardzo, bardzo, bardzo:)
OdpowiedzUsuńZdrowiej kochana szybko!!! Buziaki
Dziękuję Olu! I cieszę się, że przyszły zięć Ci się podoba :-)
UsuńHubis boski :) A barszczyk u nas też furorę zrobił :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się - boski jest :-). No, ale ja obiektywna nie jestem :-). Pozdrawiam gorąco
UsuńTajemnica?? :) :)
OdpowiedzUsuńMisiek nie byl taki grzeczny w Wigilie ale prezentow tez dostal bez liku ;)
Oj tam, oj tam, na pewno był grzeczny wystarczająco, by chwycić Świętego Mikołaja za serducho :-). Pozdrawiam Was kochani cieplutko. A co do tajemnicy - zapraszam na najnowszy wpis :-)
UsuńHubiś <3 U nas też było grzecznie ale byliśmy tylko we troje :) Widać, że zadowolony z prezentów :)
OdpowiedzUsuńOj, tak, zadowolony :-). Pozdrawiamy Was kochani serdecznie
Usuń
OdpowiedzUsuńHubiś rozkoszny jak zawsze. Ten jego uśmiech powalający. Cieszę się , ze wszystko wspaniale sie udało. A Ty Joasiu wracaj do zdrówka. Buziaki.
Dziękuję Kasiu bardzo i pozdrawiam cieplutko
UsuńHubi jest przeuroczym małym dżentelmenem :)
OdpowiedzUsuńPiękna relacja z Wigilii!
Zapraszam do nas: http://wokoldzieci.blogspot.com/
pozdrawiam
Dziękuję i odwiedzę Was na pewno :-)
Usuńjaaaaaaaaki słodki Hubercik na ostatnim zdjęciu ! ! ! :D
OdpowiedzUsuńBiegł do mnie tak szybko, że aż się bałam, że się przewróci :-)
UsuńOjej czyżby .... ;)
OdpowiedzUsuńTaaaaakkkk :-). U mojej kochanej młodszej siostry :-)
UsuńSuper!!! Dzielny chłopczyk;) zdecydowanie im więcej dzieci tym weselej i pokładów miłości więcej i więcej :-)trzymam kciuki mocno i zdrowia życzę podwójnie :-)
OdpowiedzUsuńMasz rację, marzy mi się taka nasza wspólna, rodzinna Wigilia z kilkoma dzieciaczkami biegającymi wokół choinki :-). Buziaki wielkie
UsuńHubiś jest cudowny :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :-).
UsuńWspaniałe Święta Hubisiowe :*
OdpowiedzUsuń