Hubisiowa biblioteczka wzbogaciła się ostatnio dość
znacząco, a to za sprawą mojej firmy, która postanowiła sprawić dzieciakom pracowników
paczki świąteczne :-). Co więcej, wyboru prezentów dokonać mogli
rodzice, przedstawiając tylko szefostwu fakturę na ustaloną wcześniej, całkiem
przyjemną dla oka, kwotę.
W grę wchodziły zabawki, słodycze, sprzęt sportowy,
płyty i książeczki. Hubisiowa mama nie wahała się więc nawet chwili i po małych z
Wami konsultacjach (dziękuję!), postanowiła nabyć te oto książeczki:
Widząc, jak bardzo podoba się Hubisiowi książeczka
szwedzkiej autorki Anny-Clary Tidholm Jest
tam kto? (klik), postanowiłam dokupić pozostałe części z serii, czyli Wymyśl coś!, A dlaczego? i Gdzie
idziemy?. I sama nie mogę w to uwierzyć, ale jestem nimi zachwycona. A właściwie
nie tyle nimi samymi, co tym, jak Hubi na te książeczki reaguje! Śmieje się,
przewraca strony, pokazuje paluszkiem, tłumaczy mi coś po swojemu. I chociaż
osobie dorosłej mogą wydawać się one tak proste, że aż brzydkie, to w tych
kontrastowych kolorach i bardzo prostych kształtach jest coś, co mój Hubi
pokochał. To pierwsze książeczki, które potrafią skupić jego uwagę na dłużej
niż mrugnięcie okiem. Potrafi już nawet pokazać w nich lalę, piłkę i
małpkę :-).
Kolejne trzy pozycje również wyszły spod pióra autorki rodem
ze Szwecji i gościły już w Hubisiowych progach. Całkiem niedawno rozdawaliśmy
je Wam na naszym facebookowym profilu i przy tej okazji kompletnie się w nich
zakochaliśmy (ja w ilustracjach, a Hubi w czytanych przeze mnie słowach). Miłość była tak
wielka, że musieliśmy nabyć je również dla siebie :-). I chociaż mają miękkie
strony i muszę bardzo pilnować, by Hubiś ich nie zniszczył, to są to jedne z
tych książeczek, które będziemy w Hubisiowie czytać bardzo często :-).
Nie byłabym też sobą, gdybym nie dała się skusić na coś
Oldze z O tym, że i Ruby Soho z Life Stajla Baby Blog :-). Dziewczyny tak pięknie piszą
o książeczkach dla dzieci, że po każdej wizycie na ich blogach moja lista „must
have” tylko się wydłuża :-). O książce Opowiem ci mamo, co robią mrówki Katarzyny
Bajerowicz i Marcina Brykczyńskiego też pisały :-). I chociaż nasz synek jest
chyba jednak jeszcze troszkę za malutki, by ją docenić, to Hubisiowym rodzicom
bardzo się spodobała. Oglądaliśmy ją z pół godziny, co chwila zauważając
kolejny zabawny szczegół. A Hubiś pewnie dorośnie do niej szybciej, niż nam się
wydaje. Podobnie zresztą jak do Zimy na
ulicy Czereśniowej Rotraut Susanne Berner, po której, spodziewałam się jednak
odrobinę więcej, jeśli mam być zupełnie szczera... No, ale jest i czytana na pewno będzie :-).
Dorosnąć też Hubisław będzie musiał do dwóch książek z
ilustracjami Kasi Cerazy Pan Pierdziołka spadł ze stołka i Nowe fikołki Pana
Pierdziołki. Te książeczki, po brzegi przepełnione powtarzankami
i śpiewankami, swój czas będą miały za dobrych kilka lat. Gdy mój smyk będzie potrafił
powiedzieć coś więcej, niż „mama”, czy „bam”. Póki co, czytam je sama,
przypominając sobie wszystkie te śmieszne rymowanki z dzieciństwa, a potem
recytuję młodemu, gdy włącza mu się maruda i potrzebuje natychmiastowego
rozśmieszenia -).
Do Hubisiowej kolekcji dołączyły też Pierwsze urodziny
prosiaczka Aleksandry Woldańskiej-Płocińskiej. Książeczka przyjemna dla oka
dziecka, troszkę mniej dla rodzica (na jednej ze stron czcionka jest tak dziwaczna, że
trzeba nieźle wysilać szare komórki, by coś przeczytać). Generalnie, jak dla mnie, szału
wielkiego nie robi, ale Hubisia zainteresowała.
No i dotarliśmy do ostatniej pozycji i mojego wielkiego rozczarowania,
czyli do Pomelo i przeciwieństwa Ramony Bădescu i Benjamina Chaud. I żebyście
mnie źle nie zrozumieli, ja tego małego, wesołego słonika Pomelo, naprawdę lubię.
Podobał mi się bardzo w innych książeczkach z tej serii, ale „przeciwieństwa”
naprawdę mnie zawiodły. I nie chodzi już nawet o szorstki papier i miękkie
kartki. Chodzi o treść, która według wielu recenzji miała być niezwykle zabawna,
a która jak dla mnie, wcale taka nie jest. A przeciwieństwa, które Pomelo
pokazuje są, moim zdaniem, mylące, niezrozumiałe, a momentami nawet upokarzające.
Bo czy naprawdę to, że słonik na obrazku jest inny i ma duże uszy
oznacza, że jest brzydki??? A co z dziećmi, które mają duże uszy? Albo różnią się czymś od reszty? One też są
brzydkie? Czy naprawdę tego chcemy uczyć nasze szkraby?
Albo brak włosów? Czy włosy powinny być marzeniem? Przecież maluch może zobaczyć osobę chorą, albo mieć łysego dziadka... Ludzie bez włosów są gorsi? Może mylnie, ale ja to jednak tak właśnie odebrałam.
Albo te obrazki? Nie podoba mi się, co sobą przekazują. Mnie, osobie dorosłej, bo
obawiam się, że nie każdy trzylatek będzie w stanie zrozumieć, że nie
powinno się rzucać pomidorem w twarz drugiej osoby. Że to wcale zabawne nie jest. Albo wytłumaczcie mi obrazek z okrutnym zdmuchiwaniem
dmuchawca? Ja chciałabym z Hubim zdmuchiwać latem dmuchawce na łące.
Przypominam sobie, jak mamy opisywały na swoich blogach, że
ich dzieci zaśmiewały się z przeciwieństw Pomelo i zastanawiam się, czy chociaż
przez moment pomyślały, jaki obraz świata wyniosą z tej książeczki ich dzieci?
Nie wiem, może się czepiam, ale ja naprawdę nie chciałabym, by mój synek
usłyszał kiedyś od kolegi, że jest brzydki, tylko dlatego, że będzie miał duże
uszy.
I chociaż ta jedna książeczka powędruje pewnie na allegro, to pozostałe cieszą niezwykle oko Hubisiowej mamy :-).
Takie prezenty tygryski lubią najbardziej :-). Dziękuję firmo!
Takie prezenty tygryski lubią najbardziej :-). Dziękuję firmo!
Pozdrawiam Was gorąco,
Hubisiowa mama
ja myślę że on tego dmuchaw a wyrywa a nie dmucha na niego. Obrazki faktycznie nie bardzo trafione.
OdpowiedzUsuńNa mrówki mnie korci.
Mrówki są świetne :-). Duża, kartonowa książeczka o fajnej tematyce i zabawnych obrazkach :-). Nam się spodobały bardzo
Usuńmam podobną wrażliwość - też by mi się nie spodobała ta ostatnia pozycja
OdpowiedzUsuńWiesz, są tam też fajne obrazki, ale tych kilka "problematycznych" psuje jakoś efekt całości :-(
Usuńhm, co do tego Pomelo to absolutnie się z Tobą zgadzam! Też nie chciałabym, aby Ola uczyła się, że jak ktoś ma duże uszy albo mało włosów to jest brzydki. I fajnie, że tak ładnie sfotografowałaś te książeczki, żeby wszystko było dobrze widać - i to co doceniasz i to co Ci się nie podoba.
OdpowiedzUsuńA tak w temacie książek to mam do Ciebie pytanie - czy macie w Hubisiowie jakieś książki 'z dziurami' albo z ruchomymi elementami? Bo moja Oleńka takie uwielbia, ale mamy takie tylko z zagranicy. I choć bardzo je lubię i właśnie zamówiłam kolejny mini-zestawik to chciałabym też poszukać takich polskich książek, ale nie bardzo wiem gdzie...
Asiu, jest świetna kartonowa książeczka z dziurą pt. "W dżungli" Guettier Benedicte. Jeszcze jej nie mamy, ale mieć będziemy na pewno :-). Jest też "Książka z dziurą" Herve Tulleta, ale ona raczej dla starszych dzieci. Co do ruchomych elementów, mamy takie dwie książeczki i nasz Hubiś bardzo je lubi. Pierwsza to "Krówka i wielka niespodzianka" (pluszowy łepek krówki wystaje z okładki i każdej strony), a druga z tej serii to "Szczeniak i zabawa w ogrodzie" (tym razem wystaje łepek pieska). Zabawy jest co niemiara, może Oleńce też się spodobają? Pozdrawiam gorąco!
UsuńWiedziałam, że można na Ciebie liczyć! Jutro poszukam tych książeczek w sieci - dziękuję za podpowiedzi!
UsuńJeśli mogę jeszcze coś zaproponować, poza wymienionymi wyżej pozycjami, to z dziurkami jest książka "Gąsienica" (Eric Clape). Roczniak bez problemu wsadzi paluszek w każdą dziurkę. Moja ma ponad dwa lata, ale wciąż ją czyta. Uwielbia do tego stopnia, że wylizuje rysunki lodów, ogórka, sera, ciastek, arbuza... Szał. Paluszki już jej do dziurek nie wchodzą, więc przeplata przez nie sznurówkę. Jeśli chodzi o wystające elementy, polecam "Nie bój się, Alusiu". Piękna książka o tym, jak pokonywać strach i jak nie wzbudzać w dziecku niepotrzebnego przestrachu. Wystające części są super - np. Aluś zjeżdża po trąbie słonia, chowa się za mamę, wskakuje mamie na ręce. Ale to książka raczej już dla 2,5 - 3-latków. Mniejsze dzieci mogłyby zniszczyć te "ruchomki".
UsuńIlcza
OOoooo! Właśnie, zapomniałam o "Bardzo głodnej gąsienicy", którą mamy i bardzo lubimy również. Dziurki tam malutkie, ale są i pełnią ważną rolę :-). Dziękuję!! A "Nie bój się Alusiu" zaraz pędzę oglądać :-).
UsuńFaktycznie te przeciwieństwa Pomela niezbyt trafione. Fajnie macie z tą firmą że takie prezenty robi! :))
OdpowiedzUsuńPierwszy raz taka paczka do nas trafiła. Wcześniej, jako bezdzietna, byłam w tej kwestii pomijana :-).
UsuńZgadzam się, przeciwieństwa są straszną książką i nie kupiłabym jej moim dzieciom. A mrówki są cudowne! No i Pan Pierdziołka numer 1 ! :)
OdpowiedzUsuńPan Pierdziołka to kopalnia króciutkich wierszyków, które przedszkolaki tak bardzo kochają. Nawet się nie obejrzymy, a nasze chłopaki też będą je klepać :-).
UsuńNo popatrz, a ja kupiłam Pomelo, obejrzałam i sama osobiście, jako dorosła, byłam zachwycona żartem, nie zastanowiłam się jednak, co synek może wynieść z tej książki... Chociaż jeśli np. o brzydkie chodzi, to mi się wydaje, że chodzi o fakt, że Pomelo ma jednak długą trąbę i małe uszy, więc przeciwienstwo jest dla niego nieatrakcyjne. A okrutne - Pomelo jednak mieszka pod dmuchawcem i jest z nim mocno zżyty, stąd to okrucieństwo.
OdpowiedzUsuńMnie w tej książeczce bardziej zastanawia fakt, jak wytłumaczyć 5cioletniemu pewne abstrakcje, które dość niezrozumiale są pokazane na niektórych stronach.......
Masz rację, może faktycznie o to chodzi z tym dmuchawcem. Ale czy takie maluszki, dla których przeznaczona jest ta książeczka będą potrafiły to zrozumieć? O abstrakcjach to już nawet nie pisałam... Widziałaś jak pokazano "banalne" i "nietuzinkowe" :-)???
UsuńNo właśnie wątpię w to, ale może postawię sobie takie wyzwanie, żeby wytłumaczyć... Albo szybko przewrócę stronę :D
UsuńAż spojrzałam jeszcze raz :D garbata marchew xD Mi się podobają te oczywistości niektóre. I w ogóle jestem ciekawa "Pomelo i kolory" bodajże będzie następna. Mamy w domu "Pomelo śni" i jestem zachwycona. :)
Potrzebny post! Przyda mi się:*
OdpowiedzUsuńJaki :-)? Jaki :-)? A na Twojego e-maila dalej czekam, bo nie wiem, gdzie mam folder z urodzinowymi inspiracjami wysłać :-)
UsuńŚwietne książeczki, mamy Mrówki i serię z Babo, Lalo i Bintą. Na Czereśniową się czaimy. A Pomelo stoi na półce i się raczej kurzy. Mamy inną część, ale ta, którą opisujesz faktycznie zaskakuje negatywnie...Pozdrawiamy, miłej lekturki Hubisiowi życzymy!
OdpowiedzUsuńJa mam nauczkę, by obejrzeć wcześniej w księgarni książeczkę, którą zamierzam kupić :-). Pozdrawiamy gorąco!
UsuńPomelo to jakaś pomyłka. ;/ Dla mnie kompletnie niezrozumiałe.
OdpowiedzUsuńNatomiast co wymiata? Pan Pierdziołka!!! :)
Pozdrawiamy! :))
My również gorąco pozdrawiamy!
UsuńJa słyszałam jak dotąd raczej złe opinie o Pomelo Przeciwieństwa, dlatego skreśliłam ją z listy "do kupienia". Pierdziołka też mi się średnio podoba - mam inne śliczne książki z rymowankami. Ale Eva Susso i ulica Czereśniowa jak najbardziej u nas rządzą.
OdpowiedzUsuńA ja właśnie czytałam do tej pory same "ochy" i "achy" i dlatego taka rozczarowana byłam, bo nastawiałam się na rewelacyjna książeczkę :-). Pozdrawiam Was serdecznie
UsuńRysunki w "Opowiem Ci mamo" wywołały uśmiech na mojej twarzy! ;D U nas też na pewno Pan Pierdziołka się pojawi, ale to jeszcze nie teraz. Póki co planujemy zakup całej serii książek "Mały chłopiec" Mamy już 2 z tej serii i Gabryś jrst w nie niesamowicie zapatrzony, a "Dźwig Darka" Wgl rządzi :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o "Pomelo" to jak zobaczyłam zdjęcie na Waszym FB to od razu wiedziałam, że mi się nie spodoba i już wiem, że na pewno nie kupię bo mam podobną opinię do Twojej na ten temat. A tyle dobrych rzeczy się o tej książeczce naczytałam...
"Małego chłopca" też kilka posiadamy, ale służą Hubisiowi na razie tylko do gryzienia :-). Cieszę się, że nie tylko ja tak odbieram przeciwieństwa Pomelo, bo przynajmniej wiem, że się tak zupełnie bezpodstawnie nie czepiam :-).
Usuńwow! świetny pomysł z prezentami od firmy :) jestem pod wrażeniem, gdzie Ty pracujesz kochana ;)
OdpowiedzUsuńksiążeczki fajne, skorzystamy jak dojdziemy już do tego etapu ;)
pozdrawiamy Was mocno.
P.S. Hubis już taki dorosły mi się wydaje ;)
Pracuję w małym urzędzie, a zaszczytu otrzymania paczki firmowej otrzymałam w tym roku po raz pierwszy w życiu. Do tej pory, jako osoba bezdzietna, byłam w tej kwestii pomijana zupełnie :-).
UsuńCo do Hubisia - dzisiaj rozszyfrował blokadę "antydzieciową" w naszej pralce :-). Coraz sprytniejszy jest ten nasz łobuz i coraz większy :-). Czas ucieka tak szybko...
Fajnie, że u Ciebie firma pomyślała o prezentach dla pociech :) U nas nie ma paczek Świątecznych ale dostałam 13 pensje w wysokości 106 zł (hahhahaha)
OdpowiedzUsuńCo do Pemela nie wiedziałam, że tak wygląda w środku i trochę mnie to przeraża...
Ja też nie wiedziałam właśnie... Pozdrawiam Cię serdecznie
UsuńMnie też ten konkretny tytuł Pomelo bardzo zawiódł zwłaszcza, że Wojtuś jest wielkim fanem "Pomelo jest zakochany" :/ Tyle miałam szczęścia, że zobaczyłam książeczkę w Empiku i odłożyłam na półkę :))))))
OdpowiedzUsuńJa jeszcze bardzo polecam "Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham" . Hubiś może jest ciut mały na rozumienie tak wielkich słów ale kiedy mama pokaże strona po stronie własnymi rękami nogami itd myślę, że będzie zachwycony, nasza Ala ma 5 m-cy i bardzo lubi takie aktywne czytanie :)
Zaraz biegnę zobaczyć co to za książeczka! Dziękuję i pozdrawiam ciepło!
Usuńświetny zestaw książeczek, no i firma trafiła w dziesiątkę z pomysłem na paczki dla pracowników, super! A Pomelo dość abstrakcyjne, jak dla dzieci:) bardziej humorystyczne dla dorosłych moim zdaniem:))
OdpowiedzUsuńA książeczka przeznaczona dla dzieciaków +2 / +3 lata :-)
Usuńale firma fiu fiu i biblioteczka wygląda imponująco
OdpowiedzUsuń:-) :-) :-)
UsuńOoo, widzę dużo zacnych pozycji na Twojej (Hubisiowej) półeczce:) Cieszę się, że mogłam Cię zainspirować, zwłaszcza książką o mrówkach, którą naprawdę uwielbiamy całą rodziną. Książeczki A.C. Tidholm również mają stałe miejsce w naszym repertuarze, Młody zaczął je "czytać" już ok. 8 m.ż i.. do tej pory je lubi, mimo, że zmienia się sposób w jaki się nimi interesuje. O "Zimie na u. Cz" mam wkrotce pisać.. mamy ją od Mikołaja i pierwsze przeglądanie również nie zrobiło na mnie wrażenia.. taka szaro-bura bardziej niż zimowa. No ale cały grudzień i prawie cały styczeń minął i naszła mnie refleksja że w sumie książka pokazuje rzeczywistość. Dziecko dopiero teraz widzi śnieg, więc.. może to i dobrze, trochę realizmu w lekturze. Jeśli chodzi o "Pomelo" to wcale się nie czepiasz - też denerwują mnie takie motywy w książeczkach dla dzieci! Niby czemu ten jeden stwór jest brzydki -ma równie słodkie i sympatyczne spojrzenie.. faktycznie jest to krzywdzące i mało edukacyjne. Bo przecież powinniśmy uczyć dzieci wrażliwości!
OdpowiedzUsuńA wiesz, że masz rację? Że to chyba właśnie ta "szaro-burość" w "Zimie na ulicy Czereśniowej" wpłynęła na to moje lekkie rozczarowanie. Ale "wiosnę" i tak zakupię :-)
UsuńPrzyznam, że najpierw obejrzałam obrazki, potem przeczytałam tekst. I pierwsze o czy pomyślałam "Dlaczego niby ten słoń z dużymi uszami ma być brzydki i dlaczego ktoś rzuca w słonia pomidorem. Nie popieram tego wyboru". Potem doczytałam, że Ty również nie polecasz :)
OdpowiedzUsuńA firmę masz świetną. Takie paczki to ja lubię. Może szukają pracownika ;)
Cieszę się, że masz takie samo zdanie :-). Pozdrawiam gorąco!
UsuńCo do "Pomelo" takie same wątpliwości. :/ chyba ktoś nie do końca przemyślał nad przekazem tych treści, bo sama nauka przeciwieństw jest ok. Można by jednak pokazać to w jakiś delikatniejszy sposób.
OdpowiedzUsuńMam dokładnie to samo zdanie!!! Pozdrawiam serdecznie!
UsuńZainspirowałaś mnie ale myślę, że jednak za poważne dla 10 - miesięczniaka? Poleciłabyś coś dla mojej córki? Zainteresowała się książeczkami, mamy niezłą wieżę. Dostaliśmy je od cioci mojej po jej córkach, ale większość jest jeszcze za poważna, no i wszystkie prawie są ze zwierzętami.
OdpowiedzUsuńOprócz tradycyjnych książeczek dla maluszków ze zwierzątkami (najlepiej z realistycznymi obrazkami lub zdjęciami), mogę polecić Ci serię czterech książeczek Anny-Clary Tidholm, o których pisałam w tym poście. Bardzo żałuję, że ich wcześniej nie miałam... A z tego, co napisała w komentarzu powyżej Ruby Soho, jej szkrab interesował się tą serią już mając 8 miesięcy. Pozdrawiam ciepło!
UsuńTeż muszę nadrobić zaległości książkowe dla małej, za rok oddajemy jej pokój, więc trzeba zbierać kolekcje :)
OdpowiedzUsuń:-) :-) :-)
UsuńNo Mamo Hubisiowa zaszalałaś wspaniale z tymi książeczkami. A jeśli chodzi o Pomelo, to masz 100 procentową rację. Mnie również te przeciwieństwa się nie podobają.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wsparcie Kasiu! I pozdrawiam!
UsuńPomelo też u mnie ma kreskę:) No ni jak nie umiem się przekonać do tej książeczki
OdpowiedzUsuńTo cieszę się, że nie tylko ja :-). Buziaki!
UsuńKsiążeczki fajne. Właśnie wpadłam na pomysł żeby chłopcom kupić książeczkę o mrówkach. Sama podobną miałam i bardzo ją lubiłam.
OdpowiedzUsuńA Pana Pierdziołka polecano mi w księgarni przed Świętami i bardzo mi się spodobał:)
Polecam, tylko dobrze popatrz na ceny, bo widziałam książeczkę o mrówkach w przedziale od 27 do 38 zł :-). Bez sensu przepłacać :-)
UsuńPrzeczytane, zapisane , jutro zakupy ;)
OdpowiedzUsuń:-) :-) :-)
UsuńProsiaczek u nas hit!
OdpowiedzUsuńHubiś też bardzo lubi, szczególnie żuka :-).
Usuń