Podczas Świąt Bożego Narodzenia okazało się, że syn nasz
Hubisław Wiercidupka, miłością wielką zapałał do buraków. Wcinał barszczyk
przygotowany przez moją Mamę, aż mu się słodkie uszka trzęsły. Wstyd mi się
wtedy trochę zrobiło, bo sama nie lubiąc buraków, samolubnie wyłączyłam je z
Hubisiowego menu. Szczerze mówiąc nie wiedziałam nawet, jak podawać te czerwone brzydale takim małym dzieciom jak Hubi :-).
Dzisiaj postanowiłam to nadrobić, podszkoliłam się trochę,
poszperałam i przygotowałam Hubisiowi zupkę buraczkową, przeznaczoną dla dzieci
po 6 miesiącu życia. Zupka jest banalnie prosta, ale najwyraźniej smaczna, bo
Hubiś zjadł porcję przeznaczoną na dwa dni :-).
Składniki:
½ marchewki
½ małej pietruszki
½ ziemniaka
1 nieduży burak
½ żółtka
1 łyżeczka masła lub oliwy
Buraka dokładnie umyj pod bieżącą wodą, a następnie ugotuj i
zdejmij z niego skórkę. Marchew, pietruszkę i ziemniaka umyj, obierz, opłucz, pokrój
i ugotuj. Gdy warzywa będą miękkie, dorzuć do nich buraka i zmiksuj
wszystkie składniki na jednolitą masę. Jajko sparz wrzątkiem, wybij na spodek i oddziel żółtko od
białka. Dodaj do zupy pół żółtka i mało lub oliwę. Zagotuj :-).
Smacznego!!!!
Hubisiowa mama
U nas Ola też bardzo lubi buraczki - oprócz barszczu smakują jej też po prostu tarte (po ugotowaniu oczywiście) jako surówka.
OdpowiedzUsuńDzisiaj było moje pierwsze w życiu samodzielne, kulinarne spotkanie z burakiem (warzywem, bo z innymi gatunkami niestety już było). Surówka z buraka będzie moim drugim krokiem w długiej drodze do zaprzyjaźnienia się z tym warzywem :-).
UsuńMuszę koniecznie spróbować buraczkowo-wampirycznej ciapki :)
OdpowiedzUsuńHubiemu widzę, że bardzo smakowało :)
Smakowało :-). Chociaż ja wciąż zastanawiam się, jak można jeść buraki ze smakiem???
UsuńUwielbiam buraczki... w każdej postaci i do wszystkiego! Mała na szczęście też... mniam :)
UsuńZuch chłopak i mama zuch! :)
OdpowiedzUsuńTak jest!!!! Przemogłam się i jestem z siebie dumna :-)!
UsuńU nas buraczek na porządku dziennym, bo zupka przez to słodsza i mały chętniej zjada :) Ale pietruszka...? Broń Cię Panie Boże :D
OdpowiedzUsuńRozumiem, że chodzi zarówno o część białą, jak i zieloną :-)?
UsuńJa już pisałam o tym jak mój Gabryś uwielbia zupkę buraczaną :)I mamy bardzo podobne zdjęcia - małe wampirki :D
OdpowiedzUsuńMasz rację, wyglądają jak wampirki :-)! Buziaki dla Was
UsuńO to w sam raz dla nas! :D
OdpowiedzUsuńSmacznego więc!!!
UsuńDziękujemy! :) Niech no tylko dorwę jakiegoś zjadliwego buraka..
Usuń:)
Chyba też się skuszę;)
OdpowiedzUsuńZachęcam, może Wam też posmakuje :-)? Buziaki
UsuńU Nas buraczkowa rządziła :-)
OdpowiedzUsuńU nas chyba też będzie :-)
UsuńRobimy podobno :) tylko u Nas jeszcze w przepisie kawałek selera się wkrada ;)
OdpowiedzUsuńO, to następnym razem ja tez wkroję! Dzięki!
Usuńmi lekarz zalecił buraczki i też się szykuję do ugotowania, a dziś pierwszy raz ogórkowa:)
OdpowiedzUsuńJa w sumie za rzadko robię ogórkową... Jutro ogórkowa więc!!!!
Usuń:*
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy moje kochane niedźwiedzie polarne :-)!!!!!
UsuńNie podawałam małej buraków jeszcze ale czas nadrobić:) Przepis świetny:)
OdpowiedzUsuńZostało nam troszkę na jutro, to wpadajcie z Alą, poczęstujemy :-)!
UsuńSuper przepis. ja jeszcze z burakiem nie robiłam. I w takim razie zrobię. Ps. Mam nadzieję, ze nie złościsz się na mnie, ze jak tak dużo "małpuję" od Ciebie, ale masz zawsze świetne pomysły, które i mnie się podobają. :-)))
OdpowiedzUsuńKasiu, jest mi niezmiernie miło, nawet przez myśl mi nie przeszło, by się gniewać :-). Pozdrawiam ciepło!!!!
UsuńOooo!!! Widzisz ja mimo że do buraków pałam miłością wielką, to jakoś zapomniałam o nich na dłuższy czas, przez co i Blanka moja ich nie jadł. wcześniej. Zmotywowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo się cieszę :-)!
UsuńMyślisz, że barszcz z makaronem jest jadalny? Mój Myszor akceptuje tylko zupy z makaronem ;)
OdpowiedzUsuńSpróbować można :-)
UsuńA ja właśnie dumam nad tą zupką. Chyba na weekend strzelę Tomkowi. Póki co teraz ma szpinakową w planie.
OdpowiedzUsuńSzpinakowej jeszcze nie robiłam! Zainspirowałaś mnie :-)!
UsuńWygląda jak mały potworek tak umorusany ;) ale buraczki zdrowe, więc niech wcina! :D
OdpowiedzUsuńMoja mama mi tak zawsze tłumaczyła, że "buraczki zdrowe", ale jakoś i tak nie mogły mi posmakować. Cieszę się, że smakują młodemu :-). Buziaki wielkie
UsuńAle Hubiś ślicznie je :) Ja nie jestem na tyle odważna, żeby dać Leosiowi łychę do rączki :D Co do buraczków - u nas też Leoś wcina zupkę buraczkową. Ja razem z nim - po ciąży w dalszym ciągu mam niską morfologię :-( Pozdrawiamy !!!
OdpowiedzUsuń