Czy Wasze dzieci też rosną jak na drożdżach? Paluszkami
sięgają coraz wyższych półek, a stópkami końca śpiworka w wózku?
Ja ostatnio mam wrażenie, że Hubiś sterydy w mleczku
przemyca :-). Ledwo zdążę go ubrać pierwszy raz w jakiś ciuszek, a za tydzień nie
mogę go już w niego wcisnąć. Ma 13 miesięcy, jeszcze niedawno nosił ubranka w
rozmiarze 74, a tu już 80tki się nie dopinają. Kiedy??? Jak??? Dlaczego???
Wprawdzie lubię kupować mu nowe ubrania, ale domowy budżet i
nasze remontowe plany nie pozwalają mi za mocno szaleć. Mam swój tajemny sh, gdzie
często udaje mi się upolować prawdziwe cudeńka za naprawdę przyzwoitą cenę i staram
się też o Hubisiową szafę dbać. Coraz częściej jednak zdarza mi się zwyczajnie
nie zdążyć go w coś ubrać. Szkoda mi bardzo tych ubranek, tym bardziej, że
często są naprawdę świetne gatunkowo.
Dlatego, gdy zauważyłam gdzieś w necie przedłużacze do body,
wiedziałam, że będą moje :-)! Prosty, niby oczywisty, a jakże odkrywczy patent
na przedłużenie życia ulubionym bodziakom. W Hubisiowie przydał się nam tym
bardziej, że syn nasz długi jest, a szczupły :-).
Przedłużacze kupiłam na allegro, ale wiem, że można je
znaleźć również w sklepach internetowych. Za kilka złotych dosłownie, z
bawełny, albo flaneli, we wszystkich kolorach tęczy i wielu wzorach :-). Na
dwie napy, albo trzy. Szersze i węższe. Każdy znajdzie coś dla siebie :-).
Jak na razie sprawdzają nam się dobrze. Napki nie wypadają, przedłużacze
są dopasowane do naszych ubranek, a piorę je przyczepione do bodziaków (ze
względu na swoje małe gabaryty).
Co do minusów, również jakieś zauważyłam, ale niewielkie i
chyba do przebaczenia w ogólnym rozrachunku :-). Po pierwsze, przedłużacz zsuwa
się na bok, gdy Hubiś ma dość mocno napompowaną pieluszkę po nocy (dlatego
używamy go teraz tylko w dzień). A po drugie, przy trzecim praniu „wyciągnął
się” o ok. 1 centymetr.
Podsumowując, jestem z przedłużaczy naprawdę zadowolona. Nasze bodziaki żyją dłużej, a to, oprócz ekonomii, jest również bardziej „eko”,
nieprawdaż :-)?
A Wy używacie przedłużaczy do body? A może macie jakieś inne
patenty na przedłużenie życia dziecięcych ubranek? Będę wdzięczna za wszystkie
pomysły i namiary!
Miłego dnia życzę!
Hubisiowa mama
Nasze też sie wyciągnęły i szerokość sie zmniejszyła.
OdpowiedzUsuńJa nie jestem zadowolona z tego wynalazku niestety.
A miałaś przedłużacze z bawełny czy flanelki?
UsuńOooo szkoda, że nie wiedziałam bo u nas szła wymiana strasznie- 30 miesięcy rozmiar 104 zaczynamy. W wieku Hubisia 86 już dawno było. Teraz już body nie nosimy bo łatwiej na nocnik w koszulce :)
OdpowiedzUsuńTo prawda z tym nocnikiem, ja też się powoli przymierzam i chyba będę musiała przejrzeć pod tym kątem Hubisiową garderobę. Zanim o tym nie napisałaś, jakoś o tym nie myślałam :-).
Usuńucięło szybko :) miało być wymiana szła strasznie szybko ;)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńU nas też 80 już przymała ale wszystko za szerokie:) Fajny patent z tym przedłużaniem :)
OdpowiedzUsuńFajny :-). Tani i pomysłowy :-). Pozdrawiam ciepło!
UsuńO proszę, nie słyszałam o takich cudach a wyglądają bardzo sprytnie. U nas jednak nie bedą potrzebne, bo po pierwsze Oleńka nie rośnie aż tak szybko, a po drugie mama-zakupoholiczka do spółki z babciami o podobnych tendencjach = nie mogę domknąć szuflady z bodziakami kiedy wszystkie są akurat czyste ;)
OdpowiedzUsuńSzczęściara z tej Oleńki :-)! Buziaki
UsuńU nas nadal 68 rozmiar ;)
OdpowiedzUsuńTeż mamy przedłużacze, jednak jeszcze nie używaliśmy ;))
Post bez Hubiśowej buźki :((( Gdzie ten słodziak mały? ;)
Słodziak ostatnio mało pozuje, bo ma aspiracje do zajęcia miejsca po drugiej stronie aparatu. Jak tylko próbuję go uwiecznić, natychmiast biegnie, by wyrwać mi aparat i podotykać paluszkiem w te różne rzeczy, których dotyka mama :-).
UsuńBardzo fajny patent! Po wczorajszej wizycie mojej teściowej i zdecydowanym nadmiarze ubranek w mikro rozmiarach na pewno pomyślę o takim zakupie!
OdpowiedzUsuńZachęcam, bo to fajny, ekonomiczny sposób na przedłużenie życia bodziakom :-).
UsuńDroga Hubisiowa mamo :) ! Spadłaś nam z nieba. Nie wiedziałam o istnieniu takiego cuda. Nasz Leoncjusz rośnie wzdłuż natomiast rękawki bodziaków są dobre, ale nie chcą się dopinać bo są zwyczajnie za krótkie. Mamy kilka bodziaków z którymi ciężko się nam rozstać i całe szczęście teraz nie będziemy musieli :-) !
OdpowiedzUsuńTo cieszę się bardzo!!!!! U nas też nie ma problemu z zza krótkimi rękawami i pewnie dlatego tak sobie chwalę te przedłużacze. Pozdrawiam gorąco
UsuńWedług mnie przedłużacz to świetny wynalazek. Jedynym minusem przedłużacza jest to, że ubranko nie wygląda zbyt pięknie w dolnych partiach :) Ale ja do body zakładam dziecku zwykle spodnie czy rajtuzy, więc strefa z przedłużaczem jest w ukryciu. Ja kupiłam przedłużacz firmy Nanaf Organic, nie zauważyłam, żeby zmienił wymiary po praniu, może dlatego, że jest zrobiony z "gęstej" bawełny organicznej, lekko elastycznej, inne ubranka tej firmy też są bez zmian.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej firmie, już zaglądam, dzięki za namiary :-). Cieplutko pozdrawiamy z Hubisiowa
UsuńEkoubranka chyba też produkują przedłużacze :) Może faktycznie dobry patent na żywotność bodziaków, wszystkie ulubione jakoś ostatnio skurczyły się w praniu, czy cóś...
OdpowiedzUsuńMamy z ekoubranek właśnie. I polecamy serdecznie!
UsuńNasze też są z ekoubranek :-).
UsuńJa jak na razie byłam sceptycznie nastawiona więc się nie wypowiem. Ale chyba w końcu wypróbuję, bo rzeczywiście mam wrażenie, że jeszcze wczoraj coś kupowałam, a dziś już chowam do pudła z za małymi ubrankami;)
OdpowiedzUsuńJeden przedłużacz to koszt ok. 5-6 zł, warto więc wziąć sobie jeden na próbę :-). Może akurat podpasuje? Pozdrawiam ciepło
UsuńNiezły patent, ale u Olka nie działa, bo on wyrasta w rękawkach. Już nosi 80/86 a i tak rękawy zawsze za krótkie :) pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńAga!!!! Gdzie byłaś, jak Cię nie było???!!! Już miałam się u Ciebie na blogu dobijać o jakieś wieści, bo przepadłaś, jak kamień w wodę :-)! Pozdrawiam gorąco z Hubisiowa!
UsuńA jakoś tak czas ucieka, i mam wrażenie, że w kółko to samo piszę ;P
UsuńMy nie mamy patentu na przedłużanie żywotu ubranek, jak się robią za krótkie nogawki czy rękawki to trzeba delikwenta wyrzucić do pudła z za małymi ;)) A bodziaków nie przedłużamy bo przeważnie jak się robiły za ciasne, to też się w nie ciasno rączki wkładało.
OdpowiedzUsuńNasz Hubiś to chudzielec z żebrami na wierzchu, więc ubranka wciąż bez problemu na niego wchodzą :-). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńMamy, mamy :):)
OdpowiedzUsuńPisałam o nich kiedyś: http://alinadobrawa.blogspot.com/2013/07/miaa-byc-kilka-dni-temu-nowa-nazwa-ale.html
Od tego czasu często ich używam i nic złego się nie dzieję!
Pozdrawiam :)
My również serdecznie pozdrawiamy!
Usuńu nas to samo, długi i szczupły:) przedłużacze fajna sprawa!
OdpowiedzUsuńFajna! Buziaki wielkie
UsuńWłaśnie niedawno przeglądałam bodziaki w szafce i mówię sama do siebie" Kurcze! Tyle fajnych bodziaków, już za małych :/ "
OdpowiedzUsuńa tu proszę, co można zrobić :))
muszę poszukać na allegro i wypróbować .
Spróbuj Daria, może akurat Ci się spodobają :-)? Buziaki dla Poli i Ciebie oczywiście
UsuńŚwietna sprawa! Na pewno wyprobujemy.
OdpowiedzUsuńZachęcam! I pozdrawiam
UsuńŚwietny pomysł! :) My wszystkie za małe bodziaki i inne ubranka chowamy do kartonów, może jeszcze kiedyś się przydadzą nam albo innym :)
OdpowiedzUsuńtym wpisem otworzyłaś mi oczy! :D
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam, że takie rozwiązanie istnieje. Wielkie dzięki! :)