Od 3 marca Hubiś chodzi do żłobka. Trochę czasu zajęło nam (zarówno
jemu, jak i mnie) dostosowanie się do nowej sytuacji, ale z każdym dniem jest
coraz lepiej. Jak wyglądała nasza żłobkowa adaptacja, opowiem Wam w następnym
poście.
Dzisiaj pokażę Wam za to naszą żłobkową wyprawkę. Co powinno
się w niej znaleźć, dowiedzieliśmy się przy podpisywaniu umowy. Dostaliśmy wtedy
małą karteczkę z wypisanymi w punktach rzeczami, które powinniśmy do żłobka przynieść.
Oczywiście w praniu okazało się, że karteczka powinna zostać lekko doprecyzowana,
ale to drobny szczegół, z którym szybko sobie poradziliśmy.
1. Pościel
Pościel, którą początkowo przeznaczyłam na wyprawkę, miała
wymiary 140 x 100 cm. Okazała się jednak za mała, ponieważ w żłobku Huberta rozścielana
jest na leżaczkach na tzw. zakładkę i służy dzieciom zarówno za
prześcieradełko, jak i kołderkę. Ta „zakładka” przywołała wspomnienia mojego
przedszkolnego leżakowania i identycznego ułożenia pościeli. Jak widać, mimo
upływu lat, dobrych patentów się nie zmienia:-).
Pościel, którą zaniosłam w drugim podejściu, miała już „dorosłe”
rozmiary. Nie musiałam jej jakoś specjalnie opisywać lub oznaczać :-). Ma swoje
miejsce na półeczce przeznaczonej dla Huberta, więc nie powinno dojść do żadnej
pomyłki.
Na naszej karteczce był przy pościeli jeszcze punkt
dotyczący woreczka na ubranka, gdy maluszek szykuje się do spania. W praktyce
okazało się jednak, że nie jest on zupełnie potrzebny, a garderoba Hubisia
ląduje na odpowiednią półeczkę w szafie.
2. Ręcznik
Tutaj
z kolei przesadziłam w drugą stronę. Do żłobka przyniosłam duży ręcznik kąpielowy,
a wystarczający (i wskazany) był taki o rozmiarze 50 x 70 cm. Musiałam wymienić
go więc na mniejszy i opisać imieniem Hubisia, tak by wisząc w łazience, nie
pomylił się z innymi.
Zarówno
pościel, jak i ręczniki są regularnie oddawane rodzicom do prania.
3. Ubranka na zmianę
Trudno,
żeby rocznym szkrabom, raz na jakiś czas nie zdarzył się „wypadek przy pracy”.
A to jedzonko wyląduje na spodniach, a to jakiś niekontrolowany przeciek się
pojawi. Dlatego w szafce każdego maluszka powinny znaleźć się ubranka na zmianę.
Tak na wszelki wypadek. Nam się na szczęście jeszcze nie przydały, ale lepiej
być przygotowanym :-).
4.,
6. Chusteczki nawilżane, chusteczki higieniczne w pudełeczku
W
żłobku, do którego chodzi Hubert, każdy rodzic, raz w miesiącu przynosi jedno
opakowanie nawilżanych chusteczek dla dzieci i jedno opakowanie chusteczek
higienicznych w pudełku. Chusteczki są używane według potrzeb przez wszystkie
dzieci, bez konkretnego wskazania imienia.
Na kartce z wyprawką maluszka znaleźliśmy informację, że każda sztuka
pieluszki powinna być podpisana imieniem dziecka. Początkowo nie rozumiałam
idei tego podpisywania, przecież każde dziecko ma pieluszki w swojej szafeczce,
więc po co jeszcze dodatkowo je oznaczać. Podczas dni adaptacyjnych zauważyłam
jednak, jak bardzo usprawnia to „ciociom” pracę przy przewijaniu maluszków.
Oprócz sytuacji nadzwyczajnych, gdy przewinięcie szkraba jest pilne i
konieczne z przyczyn oczywistych, opiekunki przewijają maluchy również „taśmowo”,
by nie chodziły długo w nieświeżych pampersach. I by za każdym razem nie biegać
do konkretnej szafeczki, wyjmują po prostu dziesięć pieluch i zabierają się do
ogólnej akcji „przewijanie”. Szybko, sprawnie, bezboleśnie i bez pomyłki w rozmiarze
lub firmie pampersa. Genialne w swojej prostocie.
Jakie konkretnie mają
być, dowiedziałam się od opiekunek jeszcze przed dniami adaptacyjnymi. Miały
być trzy, koniecznie duże, z ceraty, wiązane i z kieszonką. Żadne inne nie
wchodziły w grę :-). Podobno lata praktyki pokazały, że właśnie one sprawują
się najlepiej.
Kupując je na Hubisiową wyprawkę, wzięłam więc jeden śliniak więcej do
domu. I wiecie, że faktycznie są dużo lepsze od używanych przeze mnie do tej
pory? Mam dużo mniej prania i sprzątania! A kosztowały mnie 5 zł! Genialne!
Acha, śliniaki musiałam podpisać markerem z drugiej strony :-).
Na „wyprawce maluszka” wpisana była butelka, ale Hubiś nie pije już ani z
butelki, ani z niekapka. Teraz na topie jest zwyczajny kubeczek lub picie
prosto z butelki z wodą mineralną. Dlatego do żłobka dałam mu kubeczek 360
stopni z Lovi, który ostatnio wrócił do Hubisiowych łask. Można mu go dać
bezpiecznie do łapek, bez obawy wylania całej zawartości. Żeby się nie mylił z
innymi kubeczkami, od spodu namalowałam mu dużą literkę H :-).
Kto czyta Hubisiowo już jakiś czas, wie, że mam małego bzika (no dobra,
dużego :-)) na punkcie zębów i higieny jamy ustnej. O ząbki Hubisia dbałam
jeszcze gdy ich nawet nie było :-). Dlatego bardzo mi zależało na tym, by
chociaż po jednym posiłku, „ciocie” myły mu ząbki, a jeśli nie byłoby to
możliwe to chociaż dawały mu do rączki szczoteczkę z niewielką ilością pasty.
Hubiś już doskonale wie, co się z nią robi i nawet jeśli nie umyje ich
dokładnie (bo nie umyje), to przynajmniej będzie sobie utrwalał ten zdrowy
nawyk :-).
Ktoś z Was mógłby spytać jeszcze, a co z kapciami? W wielu żłobkach, o przedszkolach nie wspominając, kapcie są przecież obowiązkowe. W Hubisiowym żłobku obowiązkowe nie są. Podłogi są ciepłe, wyłożone miękką wykładziną, więc postanowiliśmy wspólnie z Hubisiowym tatą, że na razie będzie biegał bez kapci. Dla zdrowotności :-). Tym bardziej, że nasze Attipaski są jeszcze delikatnie za duże.
No i jeszcze kwestia danych kontaktowych i upoważnień do odbioru dziecka. Pomimo tego, że wszystko znajduje się już w Hubisiowej teczce u dyrekcji, wydrukowałam opiekunkom taką małą ściągę i przyczepiłam do tablicy korkowej na sali. By w razie czego nie musiały długo szukać. Tak dla spokoju sumienia.
I to koniec naszej Hubisiowej wyprawki :-). Mało? Dużo? Nie mam pojęcia. Wiem tylko tyle, że upływający czas pewnie troszkę ją zmodyfikuje.
A jak to wyglądało u Was? Zanosiłyście coś więcej? A może mniej? Może o czymś zapomniałam? Będę wdzięczna za Wasze rady!
Pozdrawiam Was gorąco,
Hubisiowa mama
U nas to wyglądało wręcz identycznie :) Tylko pościel dziecięca.
OdpowiedzUsuńu nas rownież - jedyną różnicą to było jedzenie - każdy z rodziców dostarczał jedzenie we własnym zakresie
OdpowiedzUsuńA przybory do pisania, malowania, kolorowanki? :D U nas były :D
OdpowiedzUsuńA i mam uwagę co do hurtowego przewijania dzieci :( W żłobku Zosi taka opcja zakończyła się zapaleniem sromu :( kilka matek skarżyło się.
Wszystkie gadżety związane z rysowaniem, malowaniem itd. pokryte zostały z wpisowego, które musieliśmy zapłacić :-). Co do taśmowego przewijania, wystraszyłaś mnie trochę :-). Chociaż z drugiej strony widziałam jak to wygląda, maluszki nie ganiają stadnie z gołymi tyłeczkami, tylko są przewijane po kolei, a zasady higieny również są przestrzegane. Trzeba więc mieć nadzieję, że to był jakiś incydentalny przypadek :-).
UsuńU nas też wyprawka plastyczna była we wpisowym zawarta, w przedszkolu tak samo.
UsuńA przewijanie taśmowe zrozumiałam raczej jako akcję przebieramy po kolei wszystkich, ale z zasadami higieny, świeże chusteczki przy każdym, świeży pampers, mycie rąk pomiędzy. Tyle, że jedno dziecko po drugim, by na pewno pieluszek nikt długo nie miał jakby nie wołało dziecko. U nas problemów nigdy nie było. Chociaż teraz jak Mikołaj jest starszy i w przedszkolu robi wszystko sam, to jeszcze czasami do końca dobrze się nie podcierał, ale zgłosiliśmy i teraz ma przy większej sprawie wołać panią, która mu pomoże i nie ma problemu.
Dokładnie takie taśmowe przewijanie miałam na myśli :-).
UsuńA jak z infekcjami? U nas pierwsze dni w żłobku były pierwszymi dniami chorowania :/
OdpowiedzUsuńOd kilku dni ma katar, ale poza tym zdrowy jak ryba :-). Tfu, tfu, odpukać. Nie licząc oczywiście trzydniowego pobytu w szpitalu, po rozbiciu czoła o futrynę, ale to akurat w domu się stało.
UsuńMy w przyszłości raczej zatrudnimy Babcię do opieki nad Marysią i całe szczęście bo u nas w miejscowości to nawet nie ma żłobka :)
OdpowiedzUsuńHubisiowe babcie niestety w innych miastach mieszkają :-(
Usuńdobrze wiedziec, pewnie przyda nam sie za rok ta wiedza! a co do kapci to idealne znajdziesz tu: http://www.fiorino.eu/sklep/pl/ mamy od dawna; skorzane, mieciutka podeszwa, po prostu ideał!
OdpowiedzUsuńŚwietne! I cena też przystępna. Dzięki za namiary, zaraz coś wybiorę :-).
UsuńŚwietne te kapcioszki :D
UsuńA ja polecam http://paputki-sweetbaby.otwarte24.pl
UsuńPrzydatne :) nas to niestety czeka od września, czytałam podobną listę na stronie naszego żłobka :)
OdpowiedzUsuńJa już z perspektywy dwóch tygodni, mogę Cię zapewnić, że jest dużo lepiej, niż myślałam, że będzie :-). Skończył się płacz, a zaczęła zabawa i nauka. Codziennie zauważamy kolejną nową umiejętność. Wczoraj, po raz pierwszy w życiu, gdy Hubiś usłyszał muzykę, podbiegł do mnie, wziął mnie za obie ręce i tak zaczął tańczyć :-)! Wiadomo, każdą matkę boli myśl, że takiego maluszka musi zostawić na 8-9 godzin, ale nie każda z nas ma wybór. Będzie dobrze, zobaczysz!
UsuńU nas pewnie dodatkowo - zapasowy smok :D
OdpowiedzUsuńA tak! My bezsmokowi, więc z głowy wyleciał :-).
UsuńU nas wręcz identycznie to wyglądało:) No poza jedną drobną modyfikacją:)
OdpowiedzUsuńPodpisywania pieluszek :-).
UsuńJa osobiście raczej do żłobka Filipa nie wyślę. Jak będzie taka potrzeba, to mamy ciocię męża na emeryturze albo nianię, ale z chęcią poczytam, jak to wszystko wygląda, bo szczerze powiedziawszy nie bardzo mogę sobie to w praktyce wyobrazić;)
OdpowiedzUsuńOk, będę Wam na bieżąco relacjonować. Szczerze i bez owijania w bawełnę :-).
UsuńA ja sie zdecydowałam na żłobek, pomimo obu babć na miejscu. Na razie Złożyłam podanie, w maju sie okaże co dalej.
OdpowiedzUsuńTo trzymam kciuki, byście dostali się do najlepszego u Was żłobka!!! Pozdrawiam ciepło!!
UsuńNa lato jakiś krem z filtrem UV, woda w butelce z dzióbkiem - takie były wymagania w żłobku/przedszkolu warszawskim gdzie prowadzałam dzieci mojej szwagierki. A na teraz dodałabym (jeśli dzieci wychodzą z opiekunkami na dwór) pomadkę do ust - mój Ąte ma ciągle popękane usteczka;) Ale to takie tam moje widzi-mi-się;) Aaaa i jeszcze jedno bym dodała jak Antek poszedłby do żłobka - telefon z funkcją videorozmowy, żebym nie umierała z tęsknoty;) Albo sama wpakowałabym mu się do kieszonki. Dobra, żartowałam, poprzestańmy na pomadce:D
OdpowiedzUsuńa do jakiego złobka chodzi Hubiś :)?
OdpowiedzUsuńNapisz do mnie na e-maila, podanego w zakładce "Kontakt", to dam Ci namiary :-)
UsuńZe swojej strony rekomendujemy, aby zwrócili Państwo uwagę na pościel dla dziecka. Na rynku dostępnych jest wiele produktów pochodzących z Chin, które nie są najwyższej jakości. A przecież małe dziecko jest najbardziej podatne na alergię. Zanim więc kupimy pościel zwróćmy uwagę na metkę i skład materiału z którego jest wykonana.
OdpowiedzUsuńMy bardzo zbliżony powyższy zestaw poszerzyliśmy o fikuśny plecaczek w formie niedźwiadka http://www.tutulandia.com/pl/p/Apple-Park-Plecak-Przedszkolaka-Niedzwiadek/3150 :) Po prostu cudo!
OdpowiedzUsuń