Kilka dni po tym, jak zapisałam Hubisia na konsultacje
logopedyczne w ramach akcji „Dwa słowa na dwa lata to o 270 słów za mało” do
olsztyńskiego Centrum Harmonijnego Rozwoju Dziecka Harmonijka, otrzymałam od
nich e-maila z pytaniem, czy byłabym również zainteresowana bezpłatną konsultacją
psychologiczną? Zainteresowana oczywiście byłam, więc po wyjściu od logopedy,
udaliśmy się z Hubisiem do drugiego pokoju, gdzie czekała na nas pani
psycholog.
Oczywiście podczas krótkiej, półgodzinnej wizyty nie było
mowy o żadnej konkretnej obserwacji dziecka, miałam jednak okazję podpytać
fachowca o kilka nurtujących mnie kwestii. Chodziło mi głównie o zdarzające się
ostatnio sytuacje, w których Hubiś zły, że czegoś nie chcemy mu dać, próbuje
bić nas rączką. Ba, jak się porządnie wścieknie, próbuje nas nawet ugryźć!
Chciałam się upewnić, że właściwie w tych sytuacjach
reagujemy, łapiąc go delikatnie za rączkę i spokojnie, ale stanowczo tłumacząc,
że bić nie można, że to mamę/tatę boli, że trzeba przeprosić i przytulić. Konsekwentnie
też nie dawaliśmy mu tego, o co był tak zły. Moje wątpliwości wzięły się stąd,
że nasze tłumaczenie nie przynosiło za dużych efektów. W sekundę
po machnięciu rączką, Hubiś przytulał nas mocno, a w chwilę później robił to
samo. Zastanawiałam się też, czy te wyskoki nie są spowodowane żłobkiem i
prawem dżungli, jakie tam wśród dzieci panuje :-).
![]() |
Fot. Magdalena Sulwińska |
Pani psycholog stwierdziła jednak, że w wieku Huberta wiele
dzieci zaczyna eksperymentować z takim właśnie sposobem wyrażania emocji i jest
bardzo prawdopodobne, że siedząc w domu, zachowywałby się tak samo. Że jest to
etap, który potrwa jeszcze kilka miesięcy i wymaga od nas bardzo wiele
konsekwencji i cierpliwości. Że reagujemy prawidłowo i musimy wytrwale
powtarzać Hubisiowi, że nie wolno bić, tylko dlatego, że czegoś nie może dostać.
Powiedziała mi też inną rzecz, która, nie ukrywam, dość mocno
mnie zaskoczyła. Stwierdziła bowiem, by nie mieszać się od razu w „żłobkowo-przedszkolne
utarczki” na przykład w piaskownicy. Że warto pozwolić dziecku nauczyć się
mechanizmów obrony i walki o swoje. Zażartowałyśmy nawet, żeby nie wkraczać „do
pierwszej krwi”. Zdarzają się bowiem sytuacje, w których kilkuletnie dziecko
pozwala się mocno krzywdzić tylko dlatego, że zostało nauczone, że nie wolno bić,
bronić się, ani zabierać tego, co zostało mu siłą wyrwane. A tak zdecydowanie
być nie powinno. I że taka umiejętność przyda się niewątpliwie w późniejszym
życiu :-).
O co jeszcze podpytywałam? O to nasze ciężkie usypianie, które
wprawdzie odbywa się już „na leżąco”, a nie na rączkach, jednakże wciąż nie w
Hubisiowym łóżeczku, a w naszym rodzicielskim łożu. Wszelkie próby usypiania
młodego w jego łóżeczku kończą się bowiem histerycznym, długotrwałym płaczem, a
mnie skończyły się już pomysły na to, jak go do tego łóżeczka przekonać.
I tu pani psycholog również mnie zaskoczyła, mówiąc, że według
niej Hubiś nie jest jeszcze po prostu gotowy, by usypiać bez fizycznego
kontaktu ze mną, tym bardziej, że trzy czwarte dnia spędza w żłobku z dala od
mamy. Że jest jeszcze bardzo malutki, że potrzebuje bliskości i że ta histeria
jest prawdopodobnie wynikiem wielkiego żalu, jaki on czuje i poczucia odtrącenia.
Doradziła mi bym, jeśli jest to możliwe, jeszcze przez jakiś czas usypiała go
leżąc obok niego. Tak więc robimy :-).
Pytałam też o kilka innych spraw, między innymi o to, jak
przezwyciężyć strach mojego synka przed siadaniem w wannie i nawet się nie
obejrzałam, jak minęło pół godziny przeznaczone na nasze konsultacje.
Myślę, że gdyby nie akcja i możliwość darmowych porad, nie
wybrałabym się z moimi pytaniami do psychologa. Dlatego cieszę się, że miałam
taką możliwość.
A wracając jeszcze do mojego poprzedniego wpisu, dotyczącego
konsultacji logopedycznych, odezwała się do mnie moja koleżanka ze studiów,
która chodzi ze swoją 14 miesięczną córeczką do neurologopedy i która
podzieliła się ze mną całym morzem wspaniałych ćwiczeń i rad wspomagających
rozwój mowy u dziecka. O tym, jak masować, czytać, wąchać, ćwiczyć z latarką,
rozwijać mowę w kąpieli itd.
Byłybyście zainteresowane wpisem gościnnym na ten temat???
Serdecznie pozdrawiam,
Hubisiowa mama
Wpis gościnny - jak najbardziej!
OdpowiedzUsuńZachowanie Hubisia - wypisz wymaluj mój Miś działający nie tylko pod wpływam gniewu. Zawsze gdy jest nadmiernie pobudzony, np. podczas zabawy to mocno klepie ręką i próbuje gryźć. Za to gdy nie dostatnie tego co chce, bądź zabierze się mu coś czego nie powinien mieć, zaczyna okładać się po głowie!
A wiesz, że wiele mam mówi o tym okładaniu się po głowie, bądź uderzaniem główką o podłogę/ścianę... Ciekawe, co by na to powiedziała pani psycholog?
UsuńU mnie też w akcie złości jest bicie się po główce, mam nadzieję, że to przejdzie. A co do spania to też zasypiamy z Małą, próbowałam kiedyś w łóżeczku, ale w sumie sama sobie wytlumaczylam, tą potrzebę bloskości, co Tobie P. psycholog powiedziała, dobrze że mam teraz poparcie naukowe :)
UsuńBardzo interesujący wpis :) Przeczytałam jednym tchem i na koniec się uspokoiłam. Bo i u nas zasypianie odbywa się tylko w łóżku rodziców i tylko w obecności mamy. Pojawiają się też sytuacje kiedy Hania chcąc coś na nas wymusić płacze i zaczyna bić... Pozdrawiamy :)
OdpowiedzUsuńMy również ciepło pozdrawiamy!
UsuńWspaniały pomysł na taki wpis! Chętnie dowiedziałabym się czegoś nowego :)
OdpowiedzUsuńA Wy cudni jesteście! :)
Dziękujemy!!! To, jak zawsze zasługa wspaniałego fotografa, przyjaciółki naszego Hubisiowa - Magdy Sulwińskiej :-).
UsuńWpis goscinny taaaak i to szybko ;) bo moze dowiem sie czegos czego nie wiem :) :)
OdpowiedzUsuńKoleżanka obiecała mi wpis po majówce, także będzie wkrótce :-)
UsuńSuper, że mogliście skorzystać z tej porady psychologa! A wspomniana Pani psycholog wydaję mi się z tego co piszesz całkiem dobrym specjalistą. Ma zdrowe podejście i nie wymusza na rodzicu niczego. A z zasypianiem w naszym łóżku i ja mam problem, ale widocznie tak jak napisałaś o Hubisiu, Krzysiek jest za mały, żeby zasypiać w swoim łóżeczku, a ja jakoś przeżyję jeszcze trochę w takim razie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCo zrobić :-)? Będziemy musiały jeszcze jakiś czas przytulać się wieczorem do naszych słodziaków :-). Nie powiem, żebym była z tego powodu nieszczęśliwa :-).
UsuńU naszego malucha (14 miesięcy) wściekłość/złość jest ostatnio na porządku dziennym, wygląda troszkę inaczej. Gdy czegoś nie dostanie to krzyczy i płacze, a gdy już czegoś mu zabronimy, pokazujemy że nie wolno (np bić kota czy wkładać rączek do miski kota) to gdy złapię go za rękę i tłumaczę czy raczej zaczynam mówić że nie wolno to wpada w histerię. W sekudzie kładzie się cały na podłodze i wali głową o tą podłogę. Czasem na spacerze gdy go wkładam do wózka (przynajmniej próbuję) to też położy się na chodniku i krzyczy. Pytałam w zeszłym tygodniu lekarza czy to normalne i okazało się że tak. Mamy go zostwić i pozwolić się wykrzyczeć, bo on próbuje na nas wymusić to na co ma ochotę, a gdy mu nie ustąpimy to po którymś razie przestanie tak robić bo zobaczy że to nie ma sensu i pewnie wymyśli inny sposób. Jedynie mamy przytrzymywać tą główkę aby sobie krzywdy nie zrobił.
OdpowiedzUsuńUsypianie to też tragedia. Najpierw go noszę potem z nim siadam w pozycji pół leżącej a on nadal na mnie i tak zasypia. Był czas, że wystarczyło samo siedzenie. Teraz tak nad tym myślę i zdałam sobie sprawę, że noszenie powróciło gdy tata zaczął małego usypiać, pewnie ma to jakiś związek ze zmianią która nastąpiła z mamy na tatę. Powoli będziemy próbować znów z samym siedzeniem a potem leżenie.
Wpis gościnny bardzo chętnie przeczytam, tym bardziej że planuję wybrać sie z maluchem do logopedy po Twoim poście z Waszej wizyty.
Pozdrawiam
Pani psycholog mówiła, że to normalny etap rozwoju dziecka, który wymaga od rodziców mnóstwa cierpliwości. Święta racja, prawda? Co do wpisu gościnnego, moja znajoma obiecała mi go po majówce :-).
UsuńŚwietny pomysł z tymi darmowymi konsultacjami. Szkoda jedynie, że nie w każdym mieście są, bo pewnie skorzystałoby więcej osób. Na szczęście mamy mamy blogerki, które dzielą się tym co same usłyszały. Dzięki :-) I czekam na wpis ,,logopedyczny" :-)
OdpowiedzUsuńBędzie po majówce! Pozdrawiamy ciepło!
UsuńBardzo fajna ta akacja, nie słyszałam o takiej w swojej miejscowości. A pewnie na takie darmowe konsultacje też bym się wybrała, żeby między innymi zapytać o to czemu Marysia boi się wszystkiego nowego :) A co do zdjęcia to piękna Mama i piękny Hubiś :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Dziękujemy z całego serducha!!!! I również pozdrawiamy!
UsuńJa jestem logopeda chetnie tez podrzuce kilka pomyslow na cwiczenia, sama mam 17 miesieczna corcie, mala bardzo duzo mowi ale od samego poczatku stymulowalam wspomagalam bez jakiejs opsesji oczywiscie wylacznie w formie zabawy
OdpowiedzUsuńAniu!!!! Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo chętnie!!!!! Jak można się z Tobą skontaktować?
UsuńBardzo podobają mi się Wasze miętowe akcenty w ubiorze ;)
OdpowiedzUsuńJa z chęcią poczytałabym o wspomaganiu rozwoju mowy dziecka :)
No to już teraz nie odpuszczę znajomej tego wpisu :-)!
UsuńMoja Kornusia też zasypia na rękach, jest straszna przylepką, a ja właściwie siłą nie chce odbierać jej tego poczucia bezpieczeństwa :) w końcu dzieciństwo ma się tylko raz w życiu :)
OdpowiedzUsuńa co do tych utarczek to chyba coś w tym jest, że nie wolno dziecku wpajać, że ma zawsze ustępować... w końcu życie jest tak brutalne, że umiejętność 'samoobrony' przyda się nie raz, niestety :(
Wbrew pozorom, świat dzieci to jedna wielka szkoła przetrwania... I masz rację, ulegać nie zawsze jest najlepiej! Buziaki dla Ciebie i Kornelki
UsuńAle jestem z siebie dumna! Instynktownie tak właśnie robię z biciem Młodego. :)
OdpowiedzUsuńSuper :-)!!! Buziaki
UsuńCiekawe rady pani psycholog, szczegolnie dotycząca walki o swoje.
OdpowiedzUsuńZapomniałam dodać, że piękne zdjęcie :-)
UsuńDziękujemy, to Madzia Sulwińska, nasza zaprzyjaźniona fotografka tak nas złapała ślicznie :-).
UsuńBardzo czekam na post z poradami logopedycznymi!
OdpowiedzUsuńBędzie po majówce :-)!
UsuńDobre rady i dla nas, co nie co wyciągnę sobiez Twojego wpisu:)
OdpowiedzUsuńA wpis gościnny? Czekam, czekam!
Ja też już się doczekać nie mogę :-)!
UsuńTakie konsultacje to świetna sprawa. Już Twój wpis dał mi pogląd na niektóre sprawy;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :-)
UsuńGościnny wpis jak najbardziej chcemy! I muszę Ci powiedzieć, że bardzo lubię Twoje wpisy gdy się dzielisz taką rzeczową wiedzą. Jak nasza Olcia kiedyś mocno wyrżnęła w coś główką to od razu sobie przypomniałam co pisałaś po spotkaniu Hubisia w futryną i na co zwracać uwagę, żeby wiedzieć czy jest problem czy nie.
OdpowiedzUsuńAha i w kontekście tego 'bicia' rodziców to nie jest kwestia żłobka. Ola w żłobku nie bywa, a też potrafi nas uderzyć (chociaż preferuje kopniaki i takie stukania się główkami)
Po pierwsze Asiu, bardzo Ci dziękuję za miłe słowa. Po drugie, cieszę się, że komuś przydaje się czasami moja pisanina :-). A po trzecie, masz rację, to nie jest kwestia żłobka, pani psycholog też mi to uświadomiła. Pozdrawiam Was serdecznie!!!!
UsuńWpis gościnny - jestem za! Mikołaj rozgadany jak na swój wiek, ale mam kogoś w rodzinie komu ten wpis mogłabym podrzucić. Przy okazji dziękuję za info na FB dotyczące akcji logopedycznej, podpowiedziałam wyżej wymienionej osobie i dzięki mnie/Tobie umówiła się na konsultację tylko już w innym terminie, bo ten pierwotny był mega obłożony zgłoszonymi dziećmi;-) Idę czytać o Waszych wrażeniach!
OdpowiedzUsuńZgadzam się w całej rozciągłości z panią psycholog. Mając już sześcioletnie doświadczenie moge powiedzieć, że my mamy, posiadamy duże predyspozycje do nadopiekuńczości i pewnego wścibstwa, jeśli chodzi o sprawy pomiędzy dziećmi. Same byłybyśmy skłonne zabrać Jasiowi te łopatkę, którą zabrał Zosi, a to naprawdę nie jest ani konieczne ani dobre dla dziecka. Wkraczanie od pierwszej krwi popieram, choć czasem przychodzi mi to bardzo trudno. Taka ze mnie matka kwoka. :)
OdpowiedzUsuńNasz synek ma 2 lata i 8 miesięcy i również potrafi uderzyć lub rzucać zabawkami i innymi przedmiotami gdy coś jest nie po jego myśli, również tłumaczymy, on przytakuje, wie że nie wolno, a później złość bierze górę....Jako pedagog i terapeuta wiem, że nie powinno się wkraczać w interakcje dzieci, ale jak wiem jako matka, że moje dziecko ma mały kontakt z dziećmi i nie radzi sobie w takiej relacji serce mi pęka i czasem się łamię ....Teoria teorią, czasem trudno dokładnie wcielić ja w życie :)
OdpowiedzUsuńJa z przyczyn wcześniactwa i stwierdzonego opóźnienia psycho-ruchowego zostałam skierowana do psychologa z chłopcami. I szczerze mówiąc jestem bardzo zadowolona z tych spotkań bo mogę zawsze porozmawiać o pewnych zachowaniach chłopaków z panią psycholog i dowiedzieć się czy są to zachowania prawidłowe czy jednak coś z nimi musimy robić a poza tym mogę uzyskać wiele odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Uważam że każda mama powinna mieć darmowego psychologa raz na jakiś czas aby móc pójść i porostu porozmawiać o swoim dziecku.
OdpowiedzUsuńP.S.
Cudowne zdjęcie!!!
Bardzo ciekawe konsultacje.. i oczywiscie czekamy na wpis goscinny.. a tymczasem.. zapraszam do mnie na bloga.. bo chyba nie chcesz przegapic.. :))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, że powołałam się na ten tekst u siebie ?
OdpowiedzUsuńPewnie, że nie :-)! Będzie mi miło :-)!
Usuń