Zarówno Hubisiowy Tata, jak i ja kochamy morze. Każdą górę oddamy
za kawałek plaży :-). Zanim na świecie pojawił się Hubiś, często robiliśmy
sobie spontaniczne wypady, by chociaż przez chwilę powdychać nadmorskie
powietrze i posłuchać szumu fal.
Dzisiaj rano doszliśmy do wniosku, że czas powrócić do
naszej tradycji. Bo przecież nie może tak być, by syn nasz miał już za sobą
kąpiel w Adriatyku (klik), a nad Bałtykiem nie postawił jeszcze stópki :-). Zmobilizowało
nas piękne słońce za oknem, prawie 20 stopni ciepła i zbliżająca się pora przedobiedniej
drzemki Hubisia :-). To nic, że święta, że przygotowania. Jedziemy nad morze :-)!!!
W półtorej godziny byliśmy na miejscu i było cuuuudownie!
A że pani doktor radziła nam ostatnio, by nie unikać spacerów i świeżego
powietrza przy aktualnym choróbsku Hubisia, dostarczyliśmy mu tyle tlenu i
jodu, ile tylko się dało :-).
Ciepło pozdrawiamy,
Hubisiowa mama
Zazdroszczę tak małej odległości! Kocham morze :D a w Łebie czuję się jak w domu. Pozdrawiam! :D
OdpowiedzUsuńMy również cieplutko pozdrawiamy :-)!
Usuńświetny wypad - oby takich więcej :)
OdpowiedzUsuńOj tak :-)!
Usuńkocham morze... jego bezkres :)))
OdpowiedzUsuńzazdroszczę tak spędzonego dnia :*
:-)
UsuńUwielbiam takie spontaniczne wyjazdy :)
OdpowiedzUsuńMój mąż jest w nich wielkim specjalistą :-).
Usuńjak cudownie!!! a my mamy nad Bałtyk daleko.. a nad Adriatyk dość podobną odległość :)
OdpowiedzUsuńNooo... Tak jak my. Ale za to w gory blisko!:)
UsuńJa z ręką na sercu muszę się przyznać, że większą miłością darzę jednak Adriatyk niż Bałtyk :-).
UsuńAle cudny wypad!!! Fajnie że macie tak blisko nad morze:)
OdpowiedzUsuńHubiś wyraźnie zachwycony wielką wodą :)
Pozdrawiamy:)
To prawda, był zachwycony, chociaż złościł się trochę, że nie pozwalamy mu wejść do wody :-). Pozdrawiamy gorąco!
UsuńJa mam plażę 5 minut od domu i prawdę mówiąc nie robi to na mnie wrażenia... Może to dlatego, że gdy ma się coś pod nosem to się tego nie docenia. Zastanawia mnie jednak coś innego: GDZIE HUBISIOWY UŚMIECH?! :(
OdpowiedzUsuńWesołych kochani!
Hubiś był na nas troszkę zły na początku, bo nie pozwoliliśmy mu wbiec do wody :-). Wesołych Świąt dla Was również Karolinko!!!
UsuńSzkoda, że mieszkam na drugim końcu Polski i do morza tak daleeeko, ale za to do gór,które my lubimy rzut beretem :)) Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt Judytko!!!!
UsuńAle super pomysł z tą spontaniczną wyprawą! Fajnie, że macie tak blisko nad morze - od nas na spacer to raczej nie ma co jechać ...
OdpowiedzUsuńOdrobinkę za daleko faktycznie :-).
UsuńA gdzie byliscie nad tym morzem?
OdpowiedzUsuńNajbliżej mieliśmy do Stegny :-).
UsuńTak myślałam :)
UsuńUwielbiam takie spontaniczne wypady i bardzo żałuję, że jakoś ostatnio ciężko namówić mi P. na takie wyjazdy. U Was od razu widać, że był to pięknie spędzony dzień.
OdpowiedzUsuńMasz rację, to był pięknie spędzony dzień :-). Pozdrawiam!
UsuńSuper :) Uwielbiam tak spędzać wolny czas. Spontanicznie wsiąść w samochód i gdzieś pojechać. Też musimy Leośka zabrać nad morze. Nie mogę się doczekać, żeby wpuśić go na plażę i zbierać z nim wszystko, co go zaintryguje.
OdpowiedzUsuńHubiś nie chciał uciekać do wody ? :)
Pozdrowienia dla Was !!! :)
Od razu pobiegł do wody i był bardzo zły, że mu na to nie pozwoliliśmy :-). Ale później zajęły go już muszelki, patyki i piasek :-). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńWidzę że nie jedyna zazdroszczę odległości :) My mamy 7-8 h drogi, ale i tak częściej jeździmy nad może niż w góry :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wypad! Nie ma jak to morze!
OdpowiedzUsuń