Jakim człowiekiem będzie mój Hubiś? Jakimi zasadami będzie
kierował się w życiu? Czy będzie miał możliwość realizowania swoich pasji? Czy będzie
szanował ludzi, bez względu na ich wiek, płeć, pochodzenie i kolor skóry? Jakim
będzie ojcem, mężem?
Te i jeszcze milion podobnych pytań krążą mi po głowie, gdy
patrzę na moje śpiące maleństwo. Codziennie na nowo dziwię się też, jak szybko
rośnie i uczy się nowych rzeczy… Niedawno chwycił za dłonie babcię i dziadka,
pokazał im, że mają stworzyć kółeczko i zarządził tańce ! A ma zaledwie 16 miesięcy! I
chociaż mogę tłumaczyć sobie, że wciąż jest moim małym dzidziusiem, to nie ucieknę
przed faktem, że nieuchronny proces „wychowania” już się rozpoczął.
Przeraża mnie to trochę, ale również motywuje. Doskonale wiem,
że wartości, jakie Hubi wyniesie z domu; zasady, jakie mu wpoimy i przykład,
jaki mu damy swoim zachowaniem, w dużej mierze ukształtują jego przyszłe życie.
I nie ma co ukrywać - wychowanie dziecka to największa odpowiedzialność, jaką na
siebie może wziąć człowiek.
Wczoraj wieczorem obejrzałam dokumentalny film „Równość płci
po szwedzku” w reżyserii Philippe Lagnier i Chantal Simon.
Dokument opowiadał o szwedzkim przedszkolu, które wprowadziło pionierski
program nauczania bez podziału na płeć. Tak na marginesie dodam, że to właśnie Szwecja
jest powszechnie uważana za kraj o największej równości płciowej na świecie.
Według słów założycielki placówki Lotty Rajalin, przedszkole
„Egalia” to miejsce, w którym dba się o zapewnienie chłopcom i dziewczynkom
takich samych możliwości, praw i obowiązków. Miejsce, gdzie kwestia płci nie ma
zupełnie znaczenia. „Dzieci to dzieci. Są
chłopcy i są dziewczynki, ale obie grupy mogą korzystać z całej przestrzeni życiowej”.
Nie ma tu stereotypowego podziału na to, co wypada chłopcom, a co nie, jakie powinny być ich zainteresowania,
zabawy, czy ulubione kolory.
Oglądałam, jak dzieci tańczyły w specjalnych, błyszczących spódniczkach i
szczęśliwe patrzyły na fruwający materiał. Wśród nich byli także chłopcy, bo
niby dlaczego ubranie miałoby rodzić podziały w tej zabawie? Chwilę później chłopiec
przytulał mięciutką lalkę (nota bene o ciemnym kolorze skóry), dziewczynki
kopały piłkę, piszcząc z radości, a wszystkie dzieci wspólnie piekły ciasta. Usłyszałam
też, że w Szwecji występuje powszechne przekonanie, że zabawki nie są dla
chłopców czy dziewczynek. Zabawki są po prostu dla dzieci. Ważne, by to do nich
należał wybór. Bez granic i stawiania przez dorosłych sztucznych barier.