Amerykańską
fotografię rodzinną pokazała mi dobrze Wam znana z Hubisiowego bloga fotografka
Magda Sulwińska. Te
pomysłowe, naturalne i pełne pozytywnych emocji zdjęcia dużych rodzin
natychmiast skradły moje serce. I to nawet nie dlatego, że są piękne (chociaż
są!), ale z powodu bijącej z każdego ujęcia dumy z faktu posiadania licznej
rodziny.
Zawsze dziwiło mnie,
dlaczego w Polsce rodziny wielodzietne uważane są za coś egzotycznego, żeby nie
rzec wprost - patologicznego. Przyjęło się przecież uważać, że wielodzietność
to „problem”. Problem często związany z ubóstwem, alkoholizmem, marginesem...
A
przecież to bardzo krzywdząca opinia. Jest tyle par, które w pełni świadomie
decydują się na czwórkę, piątkę, czy szóstkę dzieci. Są wykształceni, zadbani,
robią kariery, mają szczęśliwe i zdolne dzieci. Może rzeczywiście trochę krócej
śpią i nie mają w domu wypolerowanych klamek, ale są za to otoczeni miłością,
której niejeden z nas mógłby im pozazdrościć. Ja zazdroszczę :-).
Bo przecież miłość
do dziecka to najpiękniejsze, najmocniejsze i najprawdziwsze z uczuć, jakie
dane nam jest w życiu doświadczać. Uczucie wyjątkowe, bo z każdym pojawiającym
się na świecie maleństwem, nasze serce w tajemniczy sposób powiększa swoją
objętość. I chociaż kochaliśmy do granic możliwości i wydawało nam się, że
mocniej już nie można, kolejne dziecko udowadnia nam tylko, że miłość
rodzicielska mnoży się, nie dzieli.
Dlatego tak bardzo
podoba mi się realizowany przez Magdę fotograficzny
"Projekt Rodzina”. Od paru miesięcy zaprasza do współpracy rodziny z dużą
gromadką dzieci (co najmniej trójką) i swoimi zdjęciami udowodnia Polakom, że
rodziny wielodzietne są po prostu fajne :-)! A efekty tej współpracy są
naprawdę niesamowite... Uchwycone na zdjęciach te same oczy u wszystkich
szkrabów, albo te same uśmiechy. Przepełnione radosną dumą oczy rodziców...
Zresztą, zobaczcie
sami kilka zdjęć Magdy z "Projektu Rodzina":