Gdy ktoś pyta mnie, w jakim wieku jest mój synek odpowiadam,
że ma półtora roczku. Tymczasem Hubiś na początku września skończył 20 miesięcy
i wielkimi krokami zbliża się do kolejnych urodzin. I chociaż wydaje mi się nieprawdopodobne,
że czas tak szybko płynie, to chyba będę musiała przyzwyczaić się do odpowiedzi,
że ma „prawie dwa latka” :-).
Żeby jednak tradycji stało się zadość, oto podsumowanie dwudziestego
miesiąca Hubisiowego życia.
Pierwsze i najważniejsze – nasz Hubiś zaczął śpiewać!!! Słodkie „la-la-la” rozkłada mnie na łopatki za każdym razem, gdy je słyszę. Ba, tak się wyrobił w tym śpiewaniu, że zaczął jawnie krytykować matkę swą jedyną. Gdy nucę mu do ucha kołysankę, krzyczy „ne!!!”. Pytam więc „Mamusia ma śpiewać?” i słyszę w odpowiedzi stanowcze „ne”. Na wszelki wypadek dopytuję dalej „Mamusia brzydko śpiewa?” i słyszę smutną, ale szczerą prawdę: „Taaaa” :-) :-) :-). Cóż, wiedziałam, że akurat tym talentem nie grzeszę, ale że nawet dziecko moje ukochane nie będzie potrafiło zdzierżyć mojego śpiewu, to już naprawdę dół :-).
Pierwsze i najważniejsze – nasz Hubiś zaczął śpiewać!!! Słodkie „la-la-la” rozkłada mnie na łopatki za każdym razem, gdy je słyszę. Ba, tak się wyrobił w tym śpiewaniu, że zaczął jawnie krytykować matkę swą jedyną. Gdy nucę mu do ucha kołysankę, krzyczy „ne!!!”. Pytam więc „Mamusia ma śpiewać?” i słyszę w odpowiedzi stanowcze „ne”. Na wszelki wypadek dopytuję dalej „Mamusia brzydko śpiewa?” i słyszę smutną, ale szczerą prawdę: „Taaaa” :-) :-) :-). Cóż, wiedziałam, że akurat tym talentem nie grzeszę, ale że nawet dziecko moje ukochane nie będzie potrafiło zdzierżyć mojego śpiewu, to już naprawdę dół :-).
W tym miesiącu zaczął też nam grymasić z jedzeniem. Skończyły się niestety czasy, gdy jadł, co tylko Hubisiowa matka na talerzu podała. Nie ma już tak dobrze. Teraz starannie wybiera „to taaa”, a „to nee”. A w przypadku „to nee” jedyna sztuczka jaka na niego działa, to przekonanie go, że jakaś rzecz została przygotowana w parowarze. Syn nasz bowiem miłością ogromną obdarzył ostatnio ten właśnie sprzęt kuchenny. Parowar rządzi! Hubiś może długimi minutami na niego patrzeć. Szczytem szczęścia jest chociaż jedno jego małe dotknięcie. Cokolwiek bym z parowaru nie wyjęła jest absolutnie „mniam mniam” i zasługuje na najwyższe pochwały. Gdy o trzeciej w nocy budzi się, to musi odbyć obowiązkową rundę do kuchni, by sprawdzić, czy parowar na pewno tam jeszcze stoi :-). Już go nawet przestałam do szafki chować, bo się tylko dziecko niepotrzebnie stresuje.
Z jedzeniem mamy też kolejny, nietypowy problem. Otóż, nie
wiedzieć czemu, Hubiś wpada w czarną rozpacz, gdy próbuję mu przed posiłkiem
delikatnie podciągnąć rękawy bluzeczki. Od dłuższego czasu je już sam, ale
pobojowisko jest nadal i rękawy kończą najczęściej w zupie. Co mu się ubzdurało
i skąd ten płacz, nie mam pojęcia. Żeby mu zaoszczędzić stresów, sadzam go więc
do jedzenia w bluzeczkach z krótkim rękawkiem i czekam, aż mu to małe dziwactwo
przejdzie :-).
Jeśli chodzi o rozwój mowy, to oprócz miliona pytań dziennie pod tytułem „cio to?”, nowych, stale powtarzanych słów brak, bo o słowie "tata" już Wam pisałam o tu (klik). Za to coraz częściej powtarza jednorazowo, odpowiadając na nasze prośby, np. „powiedz grzyb” – „gzip” albo „powiedz ciastko – ciaso”.
Jeśli chodzi o rozwój mowy, to oprócz miliona pytań dziennie pod tytułem „cio to?”, nowych, stale powtarzanych słów brak, bo o słowie "tata" już Wam pisałam o tu (klik). Za to coraz częściej powtarza jednorazowo, odpowiadając na nasze prośby, np. „powiedz grzyb” – „gzip” albo „powiedz ciastko – ciaso”.
Dalej ma wstydziochę wobec obcych, dalej żywi ogromną niechęć
do nocnika i dalej nie chce rano wstawać do żłobka (wyjątkiem jest oczywiście weekend,
kiedy to pobudka jest zwykle o 5.50 :-)).
Waży 12 kg, mierzy 88 cm, a stopę ma w rozmiarze 23. W
dwudziestym miesiącu zaliczył anginę, a aktualnie przechodzimy bostonkę (ale to
już 21 miesiąc).
I to chyba tyle. Mam nadzieję, że jakoś dobrnęliście do końca :-). Ciąg dalszy oczywiście nastąpi :-).
Pozdrawiam cieplutko wszystkie Hubisiowe ciocie i wujków!
Hubisiowa mama
Serdecznie pozdrawiam a czytam bardzo chetnie "od deski do deski" poniewaz moj Kubus urodzil sie 19.02.2013 roku, wiec troszke tak jakbym czytala o nim;)
OdpowiedzUsuńMy również cieplutko Was pozdrawiamy!
UsuńHubi jest przesłodki:) i "siam" wydobyte z jego ust musi brzmić niemniej uroczo:)
OdpowiedzUsuńDziękujemy Ewcia i bardzo serdecznie Was pozdrawiamy!
UsuńRozumiem jego fascynację parowarem. Ja też kocham to urządzenie :)
OdpowiedzUsuń:-) :-) :-)
UsuńPewnie, że doczytaliśmy do końca! I muszę Cię poprosić o trochę parowarowych przepisów, bo właśnie pojawiło się u nas to urządzenie, a zupełnie nie wiem co z nim zrobić taka ze mnie marna kucharka ;)
OdpowiedzUsuńAsiu, parowar jest takim cudownym urządzeniem, że wystarczy wrzucić paczkę mrożonych warzyw, a na górze położyć obsypaną solą cytrynową rybkę i pyszny, zdrowy obiad gotowy :-).
UsuńJa nie wiem dlaczego czas tak szybko leci jak się ma dzieci (nawet o tej porze rymuję haha!). Dopiero co byłyśmy na porodówce a tu już kolejne urodziny!
OdpowiedzUsuńHihhi, dokładnie :-). Niedługo do szkoły będziemy dzieciaki wyprawiać :-)
UsuńWczoraj oglądałam zdjęcia Hubisiowe na fb i insta i zauważyłam, że Hubis nie jest już bobaskiem, a ślicznym małym chłopcem :) Dużo zdrówka :*
OdpowiedzUsuńU nas z rękawami to samo ;)
Dziękujemy Ulu! Po tacie ładny, a po mamie mądry. Albo na odwrót :-).
Usuń:) i u nas. 20 miesiąc zawitał:) a też zawsze mówie ze Xavier ma półtoraroczku pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuńBuziaki dla Was!!!
UsuńZawsze sprawia mi ogromną radość czytanie o osiągnięciach Hubisia :) Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za te słowa. Motywują, bardzo motywują :-)
Usuńsłodziak Hubiś! kiedy on tak urósł!!!! u nas też jest wszystko 'siam'! a ostatnio gdy zaczelam spiewac Młody zatkał uszy. a gdy zaczelam tanczyć powiedział 'fuj'! :)))
OdpowiedzUsuńHhihiihi, to możemy sobie przybić piątkę :-).
UsuńCudny jest :) ! Odczuwam to samo, co Ty - mam wrażenie, że Leoś ma ciągle 1,5 roku, a to już zleciał właśnie 19 miesiąc i zaczynamy zaraz 20. W dodatku obserwuję ostatnio intensywny rozwój wszelkich umiejętności - łącznie z histerycznym buntem. Chłopaki dorastają i mają nawet swoje zdanie :D Musimy się przyzwyczaić!
OdpowiedzUsuńOj tak, u nas też bunt na całego. Chyba jakiś oddzielny post trzeba będzie temu poświęcić :-). Buziaki dla Leośka i ciepłe uściski dla Ciebie!
UsuńTo zamiłowanie do parowaru to chyba w okresu płodowego mu zostało :)
OdpowiedzUsuńKarola, nie przypominaj mi nawet :-) :-) :-)
UsuńAsia, może zaproponuj Hubisiowi śpiewanie w duecie. Jak mu się spodoba, to tak się wyćwiczycie, że zostaniecie gwiazdami estrady :-)
OdpowiedzUsuńOdeśle mnie do chórków, o ile w ogóle :-)
UsuńKurcze ale ten czas leci, Nam też już na dniach pyknie 20 :) A śpiew w wykonaniu dziecka, to chyba najpiękniejsza melodia świata :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, najpiękniejsza :-).
UsuńAsiu! U nas też kilka miesięcy temu Jagoda miała awersję totalną w kwestii zakładania śliniaczka do jedzenia z kolei, czasem i 15 min trzeba było ją namawiać. Przeszło jej to zupełnie, i teraz sama przypomina o konieczności założenia śliniaczka :) Więc i u Was pewnie niedługo minie. Myślę, że to ten etap "śamodzielności" :) A Hubiś jak zwykle cudny! Pozdrowienia dla Was :)
OdpowiedzUsuń