Niedawno pokazałam Wam, co czyta dorosła
część Hubisiowa, teraz przyszedł czas na ulubieńców Hubisława Wiercidupki. Przedstawiam
Wam trzy wyjątkowe książeczki, które jako pierwsze zdołały zdetronizować
panującą do tej pory niepodzielnie książeczkę „Jest tam kto?” Anny-Clary Tidholm.
„Jeden, dwa, trzy...” to prezent od
Hubisiowej chrzestnej. Pięknie wydana, z twardymi, lśniącymi stronami i barwnymi
ilustracjami autorstwa Carlo Alberto Michelini. Przeznaczona dla dzieci
uczących się liczyć do dziesięciu, ale nie tylko. Jak dla mnie genialna w
swojej prostocie. Każdej cyferce towarzyszy wierszyk i odpowiednia ilość
zwierzątek z zabawnie umiejscowionymi otworkami. I chociaż mój Hubiś jeszcze nie
do końca przejawia ochotę na naukę liczenia, to żółte otworki zafascynowały go
totalnie. Dziesiątki razy dziennie wpycha w nie paluszki i pokazując kolejne
zwierzaki pyta: „A cio to?”.



„Animal 1 2 3” Britty Teckentrup to również
prezent. Hubiś dostał tę książeczkę od swojej blogowej cioci Sylwii. Kto zna jej
bloga (klik), ten wie, że jest to absolutna ekspertka w temacie książek dla dzieci,
nic więc dziwnego, że młody z miejsca się w tej książce zakochał. Podobnie jak
pierwsza książeczka rewelacyjnie łączy zabawę z nauką. Tutaj również zwierzątka
pomagają maluszkom w nauce liczenia, z tym że jedno zawsze jest zakryte. Żebyście
widzieli ekscytację malującą się na buźce Hubisia, gdy odsłania kolejne
cyferki. Albo gdy na powrót zasłania zwierzaka i kręcąc rączkami ze śmiechem mówi:
„ne ma”.





„Czy można dotknąć tęczy?” Przemka Wechterowicza
to pozycja, na którą polowałam bardzo długo. Zobaczyłam kiedyś jej recenzję na blogu
Sroki i zapałałam żądzą posiadania :-). Wydana w 2009 r. dla endo.pl okazała
się naprawdę trudna do zdobycia. I im dłużej nie mogłam jej dostać, tym bardziej
ją chciałam. W końcu udało mi się upolować ją na allegro i dopiero, gdy
przyszła zaczęłam się zastanawiać, czy spodoba się Hubisiowi :-). Bo chociaż
ilustracje ma naprawdę piękne, nominowane zresztą do książki roku w kategorii
grafika przez jurorów polskiej sekcji IBBY, to niekoniecznie musiały przekonać
do siebie mojego prawie dwulatka. Na szczęście okazało się, że książeczka bardzo
się Hubisiowi podoba, a czytane przeze mnie „trudne pytania” nieodmiennie go
rozśmieszają. Ma nawet ukochaną postać - sowę z trzeciej strony, chociaż myszki
z okładki też bardzo lubi.





A jakie książeczki królują w biblioteczkach Waszych szkrabów? Może polecicie mi jakąś perełkę :-)? Z góry dziękuję i serdecznie Was pozdrawiam,
Hubisiowa mama
Z serii Akademii Mądrego Malucha brakuje nam 2 pozycji, wszystkie inne posiadamy, niemniej Michaś jeszcze jest mało zainteresowany:P
OdpowiedzUsuńPrzyjdzie czas i na niego :-)!
UsuńCzy można dotknąć tęczy- chętnie bym przygarnela. Cudowna
OdpowiedzUsuńKarola, szukaj na allegro, czasami się pojawia :-)
UsuńWłaśnie zamawiałam książki więc czemu nie pulikowałaś tego wczoraj:P Mamy jedną pozycję z Waszej listy ale wpadła mi w oko "Czy można dotknąć tęczy":)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że post był gotowy już wczoraj, tylko mnie sen zmorzył i nie opublikowałam :-)? Czy można dotknąć tęczy serdecznie polecam!
UsuńKsiążeczki z serii Akademia Mądrego Dziecka są świetnie my mamy " Kto tu się ukrył" oraz " Kolorowy świat" najwięcej frajdy sprawiają otworki fakt :)
OdpowiedzUsuńJa na pewno skuszę się na kolejne z tej serii :-)
UsuńTa pierwsza jest genialna! Koniecznie muszę ją kupić :)
OdpowiedzUsuńI z tego, co widziałam inne z tej serii są równie fajne :-)
UsuńOtworki faktycznie rządzą...u Luśki do tej pory- najbardziej z 'dziurkowanych' lubi NAJWIĘKSZĄ DZIURĘ NA ŚWIECIE. I od kilku miesięcy nieodmiennie Pana Pierdziołkę. Świetnie wpasowała się w klimaty żłobkowo-przedszkolne :D
OdpowiedzUsuńPana Pierdziołkę posiadamy, ale Największa Dziura Na Świecie mocno mnie zaintrygowała :-). Już biegnę zobaczyć co to :-)!
UsuńAsiu, mam nadzieję, że znalazłaś bo machnęłam się w tytule :) Powinna być 'najgłębsza'... tak to jest jak próbuję pisać na smartfonie a on mi 'podpowiada'
UsuńRaz, dwa, trzy mam jeszcze w starym wydaniu. Kupiłam w antykwarciacie bardzo mocno zczytaną;) jest tam kto- jakoś nie robi u nas furory. Za to "głodna gasiennica" cały czas na topie:)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że dziewczyny na Instagramie pokazały mi właśnie to stare wydanie, ponad dwudziestoletnie! Niesamowite, jak te książeczki są ponadczasowe :-)
UsuńZachwyciło mnie 1,2, 3 - muszę to mieć więc jeśli wiesz gdzie Sylwia kupiła tę książkę daj proszę znać! Z Akademi Malucha mam inną książkę (o odglosach zwierząt) ale jakoś nie robi u nas furory. Hitem jest za to 'proszę mnie przytulić' i właściwie każda książka z wydawnictwa Dwie Siostry - nawet się zbieram do zrobienia książkowego wpisu bo ostatnio Ola dostała kilka nowych książek na urodziny :)
OdpowiedzUsuńPodpytałam Sylwię i już wszystko wiem :-). Książeczka została kupiona w TK Maxx :-). A co do Twojego posta - zrób to please!!!!! Ja mam manię szukania nowych książeczek dla Hubisia i wszystkie recenzje są dla mnie na wagę złota :-)
UsuńA to super jak w TK Maxx, bo za tydzień będę u moich rodziców we Wrocławiu i tam się wybieram do tego sklepu (w Warszawie mam strasznie daleko). Wpis obiecuję, tylko muszę przemyśleć jego koncepcję ;)
UsuńP.S. A Ty wiesz, że za 2 tygodnie się widzimy?
Wiem!!! I nie mogę się doczekać :-)!
UsuńKolejne książki na liście zakupów
OdpowiedzUsuńNie mogę nigdzie dostać :"Jest tam kto?" A szkoda :(
No właśnie też ostatnio szukałam, bo obiecałam się za nią rozejrzeć i wszędzie wyczerpano nakład. Miejmy nadzieję, że niedługo wznowią :-)
UsuńCudowne jak zawsze!!!! ehhh półki nam już brakuje :)
OdpowiedzUsuń