Pięknie wydane, lecz tu i ówdzie przytarte. Pomimo przebytej
drogi, wciąż wartościowe i kolorowe. Kiedyś kochane i wielokrotnie czytane, teraz
szukają nowego domu. Najlepszy sh’owy zakup, jaki tylko może być - książeczki
dla dzieci.
W moim mieście nie zdarzają się często, ale cieszą
najbardziej. Za dosłownie kilka złotych zdarza mi się kupić prawdziwe perełki.
Jak „Guess How Much I Love You” Sama McBratney’a, która leżała sobie samotnie pomiędzy
starymi wieszakami na ubrania i ozdobami świątecznymi. Chyba jedna z najpiękniejszych
bajek, jakie kiedykolwiek powstały. Magiczna w swojej prostocie.
Albo kolorowa, bardzo starannie wykonana "Mask Book" z trójwymiarowymi elementami. Jest dość ciężka, ale dzięki uchwytom na rączki Hubiś nie ma problemu by ją utrzymać, a otwory na oczy proszą wręcz o wspólną zabawę. Kosztowała mnie całe 6 zł :-).
Któregoś dnia udało nam się także przygarnąć kucharzącą Mysię :-). I nie wiem, czy to zbieg okoliczności, czy zasługa tej książeczki, ale Hubiś zaczął przejawiać zapędy na młodego Masterchefa. Miesza, blenduje, podaje. Rozstawia na dywanie garnki i gotuje w nich klocki. A książeczka, pomimo braku kartonowych stron jest nadal w świetnym stanie.
Za 1 zł udało nam się z kolei dostać malutką, ale niezwykle uroczą książeczkę "Look - There's a Baby". Mój Hubi uwielbia oglądać znajdujące się w niej dzieci, a gdy na ostatniej stronie trafia na lusterko nieodmiennie wybucha śmiechem :-).
I chociaż kupuję dla Hubisia mnóstwo zupełnie nowych książek, obok tych z sh po prostu nie potrafię przejść obojętnie. Muszę przygarnąć, wyczyścić i oddać w malutkie, dziecięce łapki. Przywrócić do życia po prostu, bo książki tylko wtedy żyją, gdy są czytane :-).
A Wam zdarzyło się kupić książeczki dla dzieci w sh? Co o tym myślicie?
Pozdrawiam ciepło,
Hubisiowa mama
-♥-
Posiadamy ksiażeczki z sh:) Są rewelacyjne:)
OdpowiedzUsuńrównież polujemy na takie perełki i swojej biblioteczce mamy już pokaźną ilość :D
OdpowiedzUsuńCzasem chetnie bym kupila bo niektore sa extra ale mam opory przed bakteriami i innymi A jak czyścisz te ksiazeczki⁉
OdpowiedzUsuńKartonowe przecieram wacikiem namoczonym w antybakteryjnym sprayu do czyszczenia zabawek, a do tych z miękkimi stronami stosuję trik perfekcyjnej pani domu - wkładam je do papierowej torebki, dosypuję trochę sody i zostawiam na cały dzień. Potem usuwam nadmiar sody i już :-). Ale wiesz, uważam też, że nie ma co przesadzać, bo tak naprawdę, czym te książeczki różnią się od książek z biblioteki, które także przechodzą przez setki rąk? Pozdrawiam ciepło
UsuńJestem fanką Mysi! Tej książki akurat nie mamy. A zająca mamy w polskiej wersji. Fajny :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że u mnie nie ma takich sh z książkami :(
Ja tez żałuję, że tak rzadko można u nas spotkać sh z książkami. Cieplutko pozdrawiam!
UsuńWczoraj sprzątałam swój składzik. O 2 nad ranem dokopałam się do pudła z książeczkami dziecięcymi mojej rodziny. To dopiero perełka. I te są milion razy lepsze, niż nówki sztuki z Empika!
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100% :-)!!! Uściski dla Ciebie i Poli!
UsuńWspaniałe książeczki! Tej o Mysi najbardziej zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńJak spotkam taką drugą - jest Twoja :-)
UsuńŚwietne te Twoje zdobycze Asiu! Mi się jeszcze nie zdarzyło kupić w sh książek dla Oli, ale to dlatego, że nie znalazłam nic ciekawego.
OdpowiedzUsuńUdanych łowów więc życzę :-)
UsuńPrawdziwe perełki.
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńU mnie w SH repertuar książkowy raczej dla dorosłych niż dla dzieci, toteż czasem wpadnie coś do mojej biblioteczki ;)
OdpowiedzUsuńZe mnie niestety marny poliglota, więc na dorosłe się nie porywam :-). Uściski!!!
UsuńOczywiście, że kupuję książki z drugiej ręki. Najczęściej w antykwariacie. Bardzo udane te Twoje łowy.
OdpowiedzUsuńMarzy mi się dobry antykwariat w Olsztynie. A może jest gdzieś, tylko ja nie wiem? Ktoś? Coś?
UsuńPozdrawiam ciepło
Ha!
OdpowiedzUsuńI ja piszę o tym post :) Mamy, mamy i czytamy, oglądamy :)
Z niecierpliwością więc czekam na Twój wpis :-). Buziaki!
UsuńStrasznie ubolewam nad tym, że sh do których chodzimy czasem nie mają angielskich książeczek. Mają jak już to szwedzkie. A my po szwedzku nie umiemy ;)) Jakbym znalazła taki z angielskimi to bym była w siódmym niebie!
OdpowiedzUsuńSzwedzkie też mogą być piękne, sadząc chociażby po ofercie Wydawnictwa Zakamarki. Nota bene ukochana książeczka Hubisia "Jest tam kto", jest właśnie szwedzkiej autorki :-). Cieplutko pozdrawiam!
UsuńZ polskiego sh nie mamy, bo rzadko odwiedzamy, ze względu na to, że wszędzie gdzie chcę wejść są schody a z wózkiem ciężko. Ale mamy za to kilka z Holandii, czasami naprawdę można znaleźć coś godnego uwagi.
OdpowiedzUsuńZnam ten "schodowy" ból :-(. Pozdrawiam Was cieplutko!
UsuńTak! My też takie uwielbiamy i ostatnio upolowałyśmy książkę z ogonem - był o niej wpis :D
OdpowiedzUsuńWidziałam :-)!!! Super jest!
UsuńMy książeczki z sh kupujemy na tony :) jest jeden,gdzie są cały czas i jak tam wpadam, to kupuję każdą która mi się spodoba, a to zwykle 90% tego co tam jest :)
OdpowiedzUsuńPamiętam Twój wpis i te przepiękne książeczki. Zazdroszczę Ci tych sh :-)
Usuńgdzie w olsztynie są takie cudeńka??
OdpowiedzUsuńGłównie w CTO :-). Ale np. Mysię kupiłam w Szczytnie. Pozdrawiam!
UsuńJakoś nie wpadłam nigdy na pomysł, żeby szukać książek w sh, a zaliczam się do stałych bywalczyń i "kopCIUSZKÓW". Czas to zmienić, dzięki za motywację (swoimi zdobyczami).
OdpowiedzUsuńW sh nie mam szczęścia do takich zdobyczy, ale z przyjemnością wyszukuje stare książki dla dzieci, na aukcjach i w antykwariatach. Można znaleźć tam prawdziwe perełk,i a ja mam sentyment do naszych rodzimych ilustratorów Sazncera, Kubasty.
OdpowiedzUsuńZ,,Mask book,, zabawa musi być przednia ;)