22 listopada 2014 (sobota)
Wszelkie pieprzyki, krostki i siniaki na ciele Hubisiowej
mamy są ostatnio przez Huberta dokładnie odnotowywane. Dotyka je paluszkiem,
próbuje zetrzeć, a jak mu się nie uda, dopytuje: „a co to?”. Dzisiaj
zafascynowała go krostka, której dorobiłam się na skroni. „A co to mama?”,
spytał. „Pryszcz” odpowiedziałam. „Taaa”, przytaknął i po około dziesięciu
identycznych pytaniach i odpowiedziach, dał w końcu kroście spokój. Jak się
okazało, nie na długo. Gdy staliśmy w kolejce do kasy w naszym osiedlowym sklepie
spożywczym, wyciągnął paluszek przed siebie i pokazując na krostkę, głośno
spytał: „A co to?”. „Krostka” odpowiedziałam. „Nieee!” odpowiedział i dalej
dopytując, uparcie ją wskazywał. „Krostka Hubisiu” powiedziałam znowu, czym widocznie
go zdenerwowałam, bo na pół sklepu krzyknął „Nieee!”. Dźgając mnie w skroń,
pytał wciąż „a co to? a co to?” aż się ludzie w kolejce uśmiechali. W końcu
musiałam dać za wygraną i powiedziałam: „Pryszcz Huberciku, to jest pryszcz”. „Taaaaa”,
odpowiedział z uśmiechem satysfakcji Hubiś :-). A facet w kolejce wybuchnął
śmiechem :-).
25 listopada 2014 (wtorek)
Gdy rozmawiam przez telefon z Hubisiową Babcią, najczęściej
włączam głośnik. Dzięki temu mogę swobodnie
się poruszać, a Hubiś aktywnie uczestniczy w dyskusji. Zwykle opowiada Babci,
że jechał „brum brum” i robił „mniam mniam, a na spacerze widział „mniau
mniau”. Często przykłada też do telefonu nowe zabawki i pokazuje je Babci.
Dzisiaj przeszedł jednak samego siebie i rozbawił mnie do łez. Gdy Babcia
kichnęła w trakcie rozmowy, mój słodki Hubiś pobiegł do pudełka z chusteczkami,
wyjął jedną, po czym dokładnie wytarł telefon :-).
28 listopada 2014 (sobota)
Druga w nocy. Miejsce akcji: małżeńskie łoże Hubisiowych
rodziców z tradycyjną zawartością i jednym małym dzikim lokatorem. Błogą ciszę
przerywa nagle krzyk Hubisiowego Taty, który jak oparzony zrywa się z łóżka. Wystraszona
budzę się i pytam, co się stało. W odpowiedzi widzę wyciągnięty mężowski palec
i czerwone, głęboko wryte w skórę ślady zębów. „Ugryzł mnie” powiedział i
pokazał na śpiącego, jak gdyby nigdy nic, Hubisia :-).
2 grudnia 2014 (wtorek)
Wciąż na nowo zaskakuje mnie, jak świetną pamięć ma Hubert i
jak wiele już kojarzy. Jakieś pół miesiąca temu byłam z nim na stacji
benzynowej. Tankując, tłumaczyłam mu, że jesteśmy w miejscu, w którym
samochodzik je, by nie był głodny. Że tak, jak on pije mleczko, tak autko
wypija benzynę. Gdy dzisiaj wracaliśmy ze żłobka, zatrzymałam się samochodem na
światłach, dokładnie obok stacji benzynowej. Hubiś spojrzał przez okno, po czym
pokazując ją paluszkiem stwierdził: „Mama, tam! Brrrum brumm mniam!”.
5 grudnia 2014 (piątek)
Był już parowar, był blender, figurka świnki Peppy i
podkładka pod talerz. Teraz przyszła pora na futrzaną czapkę. Hubiś ma nową
fazę. Nie rozstaje się z czapą, czule ją głaszcze i nazywa swoim kotkiem. Chce
jeść mając ją na głowie, chce z nią spać, w żłobku trzyma ją w rączce, jak
ulubioną maskotkę. Gdy wychodzimy na dwór, nie pozwoli sobie założyć żadnej
innej czapki, chociaż jeszcze niedawno w grę wchodziła tylko żółta czapa w
żyrafki. Dzisiaj uparł się, że będzie się w niej kąpał i przekonał go dopiero
argument, że przecież kotki nie lubią wody.
8 grudnia 2014 (poniedziałek)
Chcąc mi chyba wynagrodzić worki pod oczami, dziecię moje
najukochańsze postanowiło zadbać o skórę moich kończyn dolnych. Za każdym
razem, gdy widzi mnie z, że się tak wyrażę, gołymi nogami, co sił w nogach pędzi do łazienki
po balsam do ciała. Bo to przecież oczywiste, że jak są gołe nogi, to trzeba je
posmarować. Mama przecież zawsze tak robi, Hubiś widział, Hubiś wie :-). I nie mam wyjścia, smaruję, chcąc uniknąć widoku jego rozczarowanej buźki.
10 grudnia 2014 (środa)
Wiedziałam, że odpowiednio silna motywacja przekona w końcu Hubisia do rozwinięcia językowych skrzydeł :-). Moje niewiele mówiące dziecko, które do perfekcji opanowało komunikację za pomocą gestów i słów w stylu „tak”, „nie”, „to” i „tam”, tak bardzo chciało dostać dziś herbatnika, że w końcu powiedziało „proszę”! A potem, wołając „mama plosie!” dopominało się o drugiego. Kuję więc żelazo, póki gorące i ćwiczę z nim dzisiaj te „plosie” na wszystkie możliwe sposoby. I dumna jestem z niego bardzo :-)!
11 grudnia 2014 (czwartek)
Wczoraj w Hubisiowym słowniku pojawiło się słowo „proszę”, dzisiaj mamy kolejną nowość. Młody układał z Hubisiowym Tatą klocki lego i dumny ze zbudowanej wspólnie konstrukcji, przyniósł mi ją do kuchni. Podziwiając i chwaląc oczywiście, spytałam go, zupełnie nie oczekując odpowiedzi, „Co zbudowaliście?". A Hubiś, jak gdyby nigdy nic, odpowiedział mi głośno i bardzo wyraźnie „dom”!
Wiedziałam, że odpowiednio silna motywacja przekona w końcu Hubisia do rozwinięcia językowych skrzydeł :-). Moje niewiele mówiące dziecko, które do perfekcji opanowało komunikację za pomocą gestów i słów w stylu „tak”, „nie”, „to” i „tam”, tak bardzo chciało dostać dziś herbatnika, że w końcu powiedziało „proszę”! A potem, wołając „mama plosie!” dopominało się o drugiego. Kuję więc żelazo, póki gorące i ćwiczę z nim dzisiaj te „plosie” na wszystkie możliwe sposoby. I dumna jestem z niego bardzo :-)!
11 grudnia 2014 (czwartek)
Wczoraj w Hubisiowym słowniku pojawiło się słowo „proszę”, dzisiaj mamy kolejną nowość. Młody układał z Hubisiowym Tatą klocki lego i dumny ze zbudowanej wspólnie konstrukcji, przyniósł mi ją do kuchni. Podziwiając i chwaląc oczywiście, spytałam go, zupełnie nie oczekując odpowiedzi, „Co zbudowaliście?". A Hubiś, jak gdyby nigdy nic, odpowiedział mi głośno i bardzo wyraźnie „dom”!
15 grudnia 2014 (poniedziałek)
Dostałam dzisiaj pierwsze w Hubisia życiu zdjęcie grupowe. I chociaż nie przepadam za tego typu fotkami, ta jest rewelacyjna. Cała żłobkowa grupa „Słoneczka” jest na nim pięknie roześmiana, a w centralnym miejscu najjaśniej świeci moja mała gwiazda. Uśmiechnięty od ucha do ucha Hubiś, z błyszczącymi oczkami i spodniami w rakiety kosmiczne jest po prostu uroczy. Uwielbiam go!
Dostałam dzisiaj pierwsze w Hubisia życiu zdjęcie grupowe. I chociaż nie przepadam za tego typu fotkami, ta jest rewelacyjna. Cała żłobkowa grupa „Słoneczka” jest na nim pięknie roześmiana, a w centralnym miejscu najjaśniej świeci moja mała gwiazda. Uśmiechnięty od ucha do ucha Hubiś, z błyszczącymi oczkami i spodniami w rakiety kosmiczne jest po prostu uroczy. Uwielbiam go!
17 grudnia 2014 (środa)
Wszyscy szykują się do świąt, a moje myśli zaprzątają
nadchodzące urodziny Hubisia. Za dwa tygodnie, dokładnie 4 stycznia skończy dwa
latka. Przygotowania do imprezy idą już pełną parą. Kurierzy zwożą kolorowe
rozety, papilotki na muffinki, wstążeczki i pasujące do wszystkiego serwetki.
Kończę obmyślać menu, a po weekendzie zamawiam tort. Zostanie nam już tylko
rozdać zaproszenia. Nie mogę się doczekać :-).
19 grudnia 2014 (piątek)
W żłobkowej szatni pojawiła się ostatnio choinka. Totalnie
zauroczony nią Hubiś jakieś dwadzieścia razy rano i kolejne dwadzieścia po
południu pyta mnie „a co to?”, pokazując paluszkiem kolejne choinkowe ozdoby.
Dzisiaj rozczulił mnie kompletnie, gdy na moją odpowiedź „to są świeczki
choinkowe”, stanął i ile sił w płucach próbował jedną ze świeczek zdmuchnąć
:-). W końcu świeczka, to świeczka, prawda?
-♥-
Hubisiowa mama
Kochany Hubiś. Bardzo ciekawie się czyta, te Wasze historyjki. Ostatnio mało mam czasu na pisanie, ale śledzę was bardzo uważnie.
OdpowiedzUsuńBuziaki Asiu. I Wesołych Świąt.
Wszystkiego najwspanialszego w Nowym Roku! Ściskam serdecznie
UsuńBystry chłopak! Asiu, życzę Radosnych Świąt w Hubisiowie i żeby s urodzinkami wszystko się udało. Czekam na relację i zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję i również przesyłam życzenia zdrowych, pogodnych i rodzinnych Świąt od całego Hubisiowa :-)
UsuńAch! Z pewnością będą to bajeczne urodziny Hubisia! Czuję to!
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała by takie właśnie były :-)
Usuńfajne te mysli :) wycieranie telefonu <3
OdpowiedzUsuńco do mówienia to nie przejmuj się zbytnio! Młody ma 2 i pół roku - pół roku temu porozumiewał się dokładnie jak Hubiś.. a teraz? nawija całymi dniami :)) pozdrawiam cieplutko!
Pamiętam, nawet u logopedy byliście, prawda :-)? Ja na spokojnie czekam na Hubisiowe rozgadanie. Ściskam Was serdecznie!
UsuńBystrzak z Hubisia! Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńMy również pozdrawiamy!
Usuńczytam czytam...instynkt macierzyński mi się włącza....dobrze że A. nie wie bo by mi zabronił tu wchodzić....
OdpowiedzUsuńHehehe, a może i on by się zaraził :-)?
UsuńWesoło macie! :) Nie mogę się doczekać urodzinowego wpisu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa też :-)! Uściski wielkie
UsuńPiękne te Wasze chwile! I to pięknie, że je tak spisujesz - będzie miał Hubiś super pamiątkę!
OdpowiedzUsuńI o to właśnie chodzi :-). Buziaki Asiu!
UsuńCo za sielski obrazek namalowałaś :) Podoba mi się!
OdpowiedzUsuńCieszę się :-)!
UsuńUwielbiam :*
OdpowiedzUsuń:-) :-) :-)
Usuńmyśli potargane czytam pierwszy raz. są bardzo dobre więc sięgnę po archiwalne. z tym gryzieniem miałem podobnie, tyle że mnie córka paznokciami atakowała.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-). Mam nadzieję, że archiwalne tez przypadną Ci do gustu. Pozdrawiam ciepło
Usuń