"W dżungli" Bénédicte Guettier to nasza druga książka "z dziurą". O pierwszej, Herve Tullet'a pisałam tu (klik). I chociaż "Książka z dziurą" Tullet'a jest naprawdę fantastyczna, to ze względu na swoje cieniutkie strony i zaproponowane w niej zabawy, jeszcze troszkę na Hubisia poczeka.
W Hubisiowy wiek natomiast idealnie wpisuje się wykonana z solidnego
kartonu i kolorowa książeczka "W dżunglii". To kolejna pozycja,
na którą bardzo długo polowałam. Nie było jej ani w księgarniach, ani na
allegro. W końcu udało mi się ją znaleźć w internetowym outlecie
książkowym. Kosztowała połowę swojej regularnej ceny, ale miała
adnotację o uszkodzonej okładce. Nie wiedziałam, jak duży jest to
defekt, ale postanowiłam zaryzykować. Opłaciło się, bo uszkodzenie
okazało się niewielkim naderwaniem grzbietu książki, które po
przyklejeniu stało się zupełnie niewidoczne.
"W dżungli" działa na tej samej zasadzie, co książka Tullet'a. Rozkładamy strony i wkładamy buzię w powstały otwór. Jednym słowem fundujemy sobie mały, domowy teatrzyk :-). Możemy stać się na przykład słoniem, który trąbi; albo lwem, który ryczy; czy wężem, który syczy. To właśnie węża mój Hubiś lubi najbardziej, podejrzewam, że ze względu na swój ulubiony, różowy kolor :-).
Książka ma bardzo wygodne uchwyty, które ułatwiają małym rączkom rozłożenie dość dużej przecież książeczki. I chociaż na początku młody wolał, bym to ja udawała zwierzątka, teraz to on jest królem przedstawienia. Robi śmieszne miny, udaje, że kłapie zębami jak krokodyl i syczy jak wąż. Bardzo ją lubi i często po nią sięgamy.
Jeśli więc szukacie pomysłu na pierwszy, domowy teatrzyk, serdecznie Wam polecam książkę Bénédicte Guettier. Nie zawiedziecie się :-).
Ciepło pozdrawiam,
Hubisiowa mama
-♥-
Uwielbiamy ją! Też planuję wpis o niej za jakiś czas, bo u nas ta książka to prawdziwy hit :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że mało jest dzieci, których by ta książeczka nie zauroczyła :-).
UsuńŚwietna książeczka! Lubimy takie bardzo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Iza
My również ciepło pozdrawiamy!
UsuńŚliczna! Kacperek byłby zachwycony a ja nawet nie wiedziałam o jej istnieniu. Muszę nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńTo cieszę się, że pomogłam znaleźć fajną pozycję do Kacperkowej biblioteczki. Uściski dla Was!
Usuńwoow ale świetna
OdpowiedzUsuń:-) :-) :-)
UsuńWłaśnie przed chwilą po przeczytaniu Pani wpisu udało mi się upolować tą książkę na allegro :D Była 1 szt. dostępna i już jest moja tzn. mojego Mateuszka :) Pozdrawiam serdecznie Ania
OdpowiedzUsuńTo bardzo się cieszę! Wiesz Aniu, że ja szukałam jej dobre dwa miesiące?
Usuńbawiłabym się nieskromnie powiem...sama bym się bawiła taką! a co!
OdpowiedzUsuńHehehhe, Hubisiowa mama też się bawi, oj bawi :-)
UsuńMamy i uwielbiamy!
OdpowiedzUsuńSpokojnie można ją polecić na prezent, prawda :-)?
UsuńPo prostu bajerancka :)
OdpowiedzUsuńNiby prosty patent, a taki bajer, prawda :-)?
Usuń