25 kwietnia 2015 (sobota)
Sobotni poranek. Na stole stoi mój laptop otwarty na stronie z wiadomościami. Na monitorze duże zdjęcie Waldemara Putina. Hubiś podchodzi bliżej, patrzy i wskazując paluszkiem komputer krzyczy nagle "O! Tata!". Zaskoczona śmieję się i mówię: "Nie kochanie, to Putin". "Nie, tata" - kręci główką. I nie dał się przekonać :-). Także, kochany mężu, chyba będę musiała gęsto się przed Tobą tłumaczyć :-).
Sobotni poranek. Na stole stoi mój laptop otwarty na stronie z wiadomościami. Na monitorze duże zdjęcie Waldemara Putina. Hubiś podchodzi bliżej, patrzy i wskazując paluszkiem komputer krzyczy nagle "O! Tata!". Zaskoczona śmieję się i mówię: "Nie kochanie, to Putin". "Nie, tata" - kręci główką. I nie dał się przekonać :-). Także, kochany mężu, chyba będę musiała gęsto się przed Tobą tłumaczyć :-).
29 kwietnia 2015 (środa)
Hubiś potrafi zakładać kalosze. Siada na podłodze w przedpokoju i wpycha stópki, tradycyjnie myląc lewą stronę z prawą :-). Biegał w nich dzisiaj po domu prawie godzinę i nie pozwolił zdjąć, ani założyć właściwie. Pokazywał mi nogi i z dumą mówił: "Ja siam". Zrobiliśmy dzisiaj kolejny duży krok do samodzielności.
3 maja 2015 (niedziela)
Mina Huberta, gdy zobaczył przed sobą prawdziwy wóz strażacki - nie do zapomnienia. Szczęście i ogromna ekscytacja, gdy mógł usiąść za kierownicą i trzymać strażackiego węża - bezcenna. Fajnie jest móc spełniać marzenia dziecka :-).
5 maja 2015 (wtorek)
- Hubisiu, fajnie było dzisiaj w żłobku?
- Nie, dzieci.
- Dzieci w żłobku są fajne?
- Nie, mama, tata.
- Mama i tata są fajni?
- Tata tak, mama nie.
No i się dowiedziałam, co syn o mnie myśli :-).
9 maja 2015 (sobota)
Ikea. Stoimy w długaśnej kolejce do kasy. Trzymam na rękach wymęczonego Hubisia. Patrzę na te śliczne oczka, okrągłe policzki, blond włoski... Czułość zalewa moje serce i daję mu mokrego buziaka. Wtedy mój słodki synek ożywia się nagle, na cały głos krzyczy "bleeeee" i ostentacyjnie wyciera buźkę ręką. A widząc moją minę śmieje się za chwilę tak samo jak reszta kolejki.
11 maja 2015 (poniedziałek)
Ktoś mi podmienił dziecko. Ten krzyczący, wierzgający, szczypiący, buntujący się o wszystko chłopiec to przecież nie mój słodki Hubiś. Czasami aż łzy stają mi w oczach... Czasami nie mam już do niego siły...
13 maja 2015 (środa)
Chociaż wie doskonale, że mu nie wolno, Hubiś uwielbia buszować po naszych portfelach. Bawi się monetami, ogląda karty, zamyka i otwiera suwaki. Przyłapałam go dzisiaj, gdy stał na krzesełku w kuchni i szperał w portfelu Hubisiowego Taty. Akurat trzymał w ręku jego dowód osobisty. Gdy zobaczył zdjęcie w dowodzie, wykrzyknął radośnie "Tata!", po czym z wielką czułością je pocałował. Następnie wziął dowód w objęcia, przytulił mocno i zaczął kołysać w ramionach. A potem znowu dawał buziaka małej fotce. I znowu... :-). Prawdziwy synek tatusia :-).
-♥-
Hubisiowa mama
Ta historia z całowaniem dowodu osobistego jest genialna!
OdpowiedzUsuńAsiu czas ustąpić miejsca Hubisiowemu Tacie :D ...ale tylko na pewien czas bo jednak Mama to MAMA :D
OdpowiedzUsuńDrodzy Hubisie wygraliście u mnie, prosze o kontakt na maila :)
OdpowiedzUsuńOj Asiu doskonale wiem co czujesz czytając wpis o 11 maja. U mnie jest dokładnie to samo :( Już mi ręce opadają i sił brak.
OdpowiedzUsuń