Ależ piękną książeczkę ostatnio odkryłam! Mądrą, wzruszającą, o przyjaźni i dostrzeganiu wartości w czymś, co niedoskonałe. O wielkich marzeniach i wielkim rozczarowaniu, z którego mimo wszystko może wyniknąć coś wspaniałego. Idealnie wpasowująca się w zainteresowania i gusta większości przedszkolaków, a już na pewno chłopców. No i te ilustracje!!! Zakochałam się w niej z miejsca i stwierdziłam, że muszę ją Wam pokazać, bo to kolejna perełka na naszej półce.
"Edward i jego wielkie odkrycie" Rebecci McRitchie to książeczka wydana w Polsce na początku ubiegłego roku. W dodatku przez jedno z moich ulubionych wydawnictw, czyli Wydawnictwo Adamada. Nie wiem, czemu wcześniej nie wpadła w moje ręce, ale lepiej późno, niż później ;-). I grunt, że w ogóle :-).
Edward to chłopiec pochodzący z rodziny słynnych archeologów. Cała ściana w jego domu wypełniona jest zdjęciami odkryć, których dokonali jego rodzice i dziadkowie. Edward też marzy o tym, by zostać odkrywcą i ciężko na to pracuje. Niestety, pomimo wielkich starań i wielu poszukiwań, nigdy jeszcze nie udało mu się nic znaleźć. "Ani jednej skamieliny. Ani kawałka kości. Ani najmniejszego skarbu". Pewnego dnia Edward potyka się o ogromne jajo. Jest zachwycony. Oczami wyobraźni widzi już wykluwającego się z niego smoka albo dinozaura. Zabiera więc jajo do domu i troskliwie się nim opiekuje. W końcu jego trud zostaje wynagrodzony i z jaja wykluwa się ptak. Ogromny ptak, który wszędzie za Edwardem chodzi, pomaga mu i bardzo go kocha.